Krzysztof Jackowski (59 l.) był zaangażowany w śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek, więc łatwo było przewidzieć, że po wznowieniu śledztwa, dziennikarze zaczną dzwonić z prośbami o komentarz. Jasnowidz jednak stanowczo go odmawia i wyjaśnił Pomponikowi, dlaczego.
Krzysztof Jackowski, słynny polski jasnowidz, często jest proszony przez rodziny zaginionych lub organy ścigania o pomoc w śledztwach. Jego najgłośniejsze sprawy, takie jak dochodzenie w sprawie śmierci sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca, a następnie poszukiwania jej matki, oskarżonej o zabójstwo córki czy tragedia w Tryńczy, gdzie w święta Bożego Narodzenia pięć młodych osób utonęło w samochodzie w Wisłoku zostały opisane w książce Przemysława Lewickiego „Jasnowidz Jackowski”.
Opisy głośnych i nośnych medialnie sprawy przeplatane są wywiadami autora z policjantami, duchownymi, dziennikarzami, działaczami Fundacji Itaka oraz Nautilus. Krzysztof Jackowski brał również udział w śledztwie w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek.
Co się stało z Iwoną Wieczorek?
16 lipca 2010 roku 19-letnia maturzystka Iwona Wieczorek wybrała się z grupą znajomych: Adrią, Markiem, Adrianem i Pawłem P. do sopockiego Dream Clubu, Wcześniej, należącą do Pawła P. toyotą avensis wszyscy pojechali na działkę jego babci położoną przy ul. Reja, zaopatrując się po drodze w alkohol.
Paweł P. zeznał, że ostatni raz widział Iwonę przed Dream Clubem, znajdującym się w Krzywym Domku na tak zwanym Monciaku, w samym centrum Sopotu. Około godziny. 3 nad ranem pokłócona z przyjaciółką Iwona postanowiła wrócić do domu. Niecałą godzinę później rozładował się jej telefon, a o godz. 4.12 minęła wejście nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie, gdzie zarejestrowały ją kamery monitoringu. Tam ślad się urywa.
Zaginięcie Iwony Wieczorek stało się wydarzeniem medialnym, którym emocjonowała się cała Polska. Mnożyły się miejskie legendy, z których część forsowała tezę o zbrodni, a inne o ucieczce. W toku śledztwa przesłuchano 300 osób i dwukrotnie przeszukano plażę, pas nadmorski i wydmy w Jelitkowie. Ostatecznie sprawa została umorzona i trafiła do tak zwanego Archiwum X, gdzie przechowywane są sprawy niewyjaśnione, czekające na nowy trop.
I taki właśnie pojawił się w śledztwie dotyczącym Iwony Wieczorek. Kilka dni temu na policję zgłosił się „mężczyzna z ręcznikiem”, którego na nagraniach miejskiego monitoringu widać idącego za Iwoną. W środę 14 grudnia na polecenie prokuratora małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie zatrzymano dwie osoby, w tym Pawła P. Jak poinformował pracownik prokuratury:
Krzysztof Jackowski odcina się od sprawy Iwony Wieczorek
Media zaczynają ostrożnie wspominać o przełomie. Krzysztof Jackowski jest dużo ostrożniejszy. W rozmowie z Pomponikiem wyznał, że woli nie wypowiadać się na ten temat i odesłał do nagranego kilka lat temu odcinka programu „Interwencja”:
„Nie będę komentował sprawy. Proszę o obejrzenie programu „Interwencja” z moim udziałem i wyciagnięcie wniosków”.
Oglądając odcinek z udziałem Krzysztofa Jackowskiego poświęcony sprawie zaginięcia IwonY Wieczorek, trudno nie zauważyć podejrzliwości, z jaką jasnowidz odnosi się do, zatrzymanego wówczas, Pawła P. W jego opinii, mężczyzna próbował wpływać na jego wizje.
Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego Jackowski odmówił nam komentarza do tej sprawy. Okazało się, że to jest dla niego etap zamknięty i nie zamierza więcej angażować się w poszukiwania.
Jego zdaniem, od całej tej sprawy „bije negatywna energia”. Nawet gdy otrzymał od swojego znajomego Janusza Szostaka książkę na ten temat, od razu się jej pozbył. Jak dał do zrozumienia jasnowidz, nie jest w stanie określić dokładnie, na czym opierają się jego przeczucia, ale coś wyraźnie mu mówi, że nie powinien mieszać się do wznowionego śledztwa, ponieważ nic dobrego z tego nie wyniknie.
Na informację o niedawnych aresztowaniach zareagował bardzo emocjonalnie, zwłaszcza że od razu zaczęły się urywać telefony od dziennikarzy. Jasnowidz konsekwentnie odmawia komentarzy, tłumacząc, że co mógł zrobić, już zrobił. Jest zdania, że teraz już tylko specjaliści z krakowskiego Archiwum X mogą rozwiązać tę sprawę.
Źródło: pomponik.pl