Sarsy słuchają miliony. Jej przebój Naucz mnie ma ponad 54 miliony odsłon na YouTubie. Najnowszy hit Zakryj również cieszy się popularnością. Ale nagrywanie to nie jedyna jej pasja. Leczy dźwiękami kamertonów. Liczy, że jej piosenki również mają moc terapeutyczną. Przeczytaj, jak przygotowuje swoje występy dla osób niesłyszących!
Rozmowa z Sarsą Markiewicz
„Ci, którzy interesują się moją muzyką, wiedzą, że zawsze za piosenkami idzie jakaś filozofia. Na przykład, że nie wolno się bać, trzeba pozostawać sobą w życiu”.
Jestem rozczarowany, że dzisiaj nie nosisz rogów. Gdzie rogi?
Zostały w domu. Odczepiam je, nie są na stałe.
Nie śpisz w rogach?
Nie, to nie są rogi szatańskie, to elementy fryzury. Poza tym jestem w drużynie Jezusa. Jestem osobą wierzącą na swój sposób. Praktykuję według własnych zasad. Natomiast rogi to tylko element wizerunku, mojego dziwolągstwa.
Nie masz rogów i tatuaży! Gdzie tatuaże?
W większości są domalowywane w teledyskach. Dwa mam naprawdę. To są obrazy dźwięków. Przy każdym albumie robię sobie tatuaż, który symbolizuje to, co miałam na myśli tworząc piosenki. Przeczytałam, że muzyka ma swój obraz, każda częstotliwość tworzy konkretne figury geometryczne. Przy pomocy odpowiednich urządzeń można to pokazać, Było to dla mnie bardzo inspirujące. Dźwięk ma swój obraz. To jest piękne.
Słyszałem, że ma swój kolor.
Też. I o tym jest trzeci mój album i promujący go teledysk „Zakryj”. Wiesz, co to synestezja?
Nie.
To zdolność, która umożliwia widzieć muzykę w kolorach. Osobie, która ma synestezję wyświetlają się kolory, a czasami cyfry albo kształty. Albo odczuwa smaki.
A-mol jest czarny.
Dla ciebie?
A F-dur fioletowy.
A masz synestezję?
Nie wiem. C-dur dla mnie jest żółty.
Dla mnie też. A-dur czerwony.
Nie. Biały.
Ciekawe. Chyba nie mam synestezji, natomiast tak jak ty mam swoje skojarzenia. Każdy człowiek może je mieć. To było inspiracją teledysku Zakryj, gdzie stworzyliśmy grafiki w konkretnej kolorystyce skojarzonej z tym utworem. Tam pojawia się też wiele metafor i symboli, które pomagają osobie niesłyszącej „usłyszeć” wewnętrznie jak ten utwór brzmi. I jaka treść miałam ochotę muzycznie przekazać.
Dlaczego to robisz?
Dlatego, że na naszych koncertach pojawiło się kilka osób niesłyszących lub niedosłyszących. Ich rodzice tłumaczyli nam obecność dzieciaków tym, że odczuwają ciałem konkretne wibracje, chcą być częścią koncertu. Wibracje umożliwiają im wyczucie rytmu. A do tego całe nasze show jest mocno wizualne, zaprogramowane kolorystycznie. Do tego dioda, która wyświetla artystyczne wizualizacje dające wyobrażenie o czym może opowiadać utwór. Ci, którzy interesują się moją muzyką, wiedzą, że zawsze za piosenkami idzie jakaś filozofia. Na przykład, że nie wolno się bać, trzeba pozostawać sobą w życiu. Nie krzywdź innych, ale rób swoje. Myślę, że to przesłanie jest motywujące również dla osób nie słyszących. Nie chcemy nikogo wykluczać jako odbiorców naszej muzyki i twórczości.
Niesamowite.
Więc teraz przy trzecim albumie postanowiłam, ze będę myśleć o tej grupie społecznej. Mamy poważne plany, jeżeli chodzi o język migowy. Kto wie, może sama rozpocznę naukę?
Twoje gesty na teledyskach przypominają język migowy.
Mam to z natury. Takie dziwaczne ruchy. Naturalnie mi przychodzi wyrażanie ciałem, wręcz neurotycznością, niezrównoważeniem ruchowym tego o czym śpiewam.
Co można wyleczyć kamertonem?
Podobno wszystko. Zajmuję się terapia kamertonową. Jest to taka gałąź takiej terapii muzycznej, gdzie możesz nie słyszeć, a dźwięk tak czy inaczej doprowadzi twój organizm do dobrostanu . Ponieważ to działa trochę na zasadzie akupunktury, akupresury. Przykładam do twojego ciała kamerton wibrujący o konkretnej częstotliwości i ty czujesz to w ciele. Wibracja jest dostosowana do wibracji twoich komórek, tak że one stają się bardziej okrągłe i zadowolone.
Masz gabinet w Gdyni?
Nie. Już się tym nie zajmuję. Byłam terapeutką zanim stałam się Sarsą. Ale prowadzę swoje prywatne badania. W gabinetach stomatologicznych sprawdzałam do jakiego poziomu relaksacji mogę doprowadzić pacjentów poddawanych zabiegom stomatologicznym. Żeby się nie bali. Okazuje się, że kamertony pomagają. Ale nie doszło do publikacji wyników. Nie da się zrobić wszystkiego na maksa. Teraz skupiam się na tworzeniu trzeciego albumu i na koncertach. Na promowaniu tego, by osoby niesłyszące miały dostęp do kultury.
A Twoje piosenki leczą?
Życzyłabym sobie tego. Po koncertach słyszę, że poprawiają nastrój i prowadzą do oczyszczenia. Mamy sporo utworów bardzo emocjonalnych, teksty są o osobistych przeżyciach, więc przemawiają do ludzi. Chyba maja terapeutyczny wpływ.
Obniżasz częstotliwość instrumentów z 440 do 432 Hz?
Mieliśmy jeden utwór, który próbowaliśmy w tej częstotliwości, bardziej korzystnej dla człowieka, zrobić. Ale w dzisiejszych czasach trudno grać z tą częstotliwością w stacjach radiowych.
Mają tam liczniki?
Nie. Ale sprawdziłam, że taki utwór odstawał mi od innych utworów. Więc mógłby się wyróżniać niepotrzebnie. Natomiast na koncertach akustycznych, gdzie możemy sobie pozwolić na eksperymenty i seanse stricte terapeutyczne, to faktycznie wracamy do stroju 432 Hz.