Nie posiadam prezydenckich genów, nie pochodzę z politycznej rodziny, ale wierzę, że nie to jest warunkiem bycia prezydentem. Wierzę, że prezydentura może być dostępna dla zwykłych ludzi, dla zwykłego chłopaka z Krosna – mówił Robert Biedroń w czasie konwencji inaugurującej jego prezydencką kampanię.
Lider Wiosny pojawił się na scenie słupskiej filharmonii przy brzmieniu hymnu Unii Europejskiej. Przemawiał przez ponad godzinę. Wystąpienie rozpoczął od wspomnienia swojej młodości, pracy w okresie studiów i wyjazdu na emigrację.
W dalszej części stwierdził, że dzisiejsza Polska „nie jest Polską, na którą się umawialiśmy”. – Jesteśmy sfrustrowani, że obecna opozycja przegrywa wybory za wyborami. Naszą frustrację musimy przełożyć na nadzieję, nasze zdenerwowanie na energię, bo tego oczekują od nas wyborcy – przekonywał.
– Stoję przed wami w roli kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, bo wierzę, że nadzieja jest większa od obaw, że nasze marzenia są silniejsze niż lęki. Nasz świat może być sprawiedliwy i wiem, że na tej drodze nie jestem sam – przekonywał. Decyzję o starcie w wyborach miał podjąć m.in. po rozmowie z Aleksandrem Kwaśniewskim. Wspomniał przy tym jego hasło wyborcze „Wybierzmy przyszłość” z 1995 r. – Polska znów powinna wybrać przyszłość, skupić się na tym co przed nami. Taki powinien być wybór Polski. Prezydent powinien przede wszystkim wiedzieć co nas łączy. To chęć życia we wspólnocie, a nie w strachu przed innymi – mówił Robert Biedroń.
W jego ocenie „prezydentura to odpowiedzialność”. – Tej odpowiedzialności w obecnej prezydenturze zabrakło. Prezydent powinien mediować w trudnych sytuacjach i konfliktach wewnątrz społeczeństwa, a dzisiaj tak nie jest – stwierdził Biedroń, który zarzucał Dudzie, że nie zaangażował się np. w konflikt rządu ze strajkującymi nauczycielami. – Nie powinien jeździć na nartach czy odpoczywać sobie nad morzem. Miejsce prezydenta jest tam, gdzie trzeba bronić naszych praw i interesów – zaznaczył. – Prezydent musi mieć swój kręgosłup, a nie kierować się poleceniami partii, z której wyszedł – dodał.
Skrytykował też Andrzeja Dudę za brak rozmów z opozycją. – Nie może bać się zwoływać Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo może go tam spotkać krytyka. Mąż stanu musi mieć odwagę – mówił.
Kandydat Lewicy na prezydenta stwierdził, że prezydent „musi czasem przeciwstawić się swojemu środowisku politycznemu”. W tym kontekście mówił o konieczności zawetowania przez prezydenta ostatnich ustaw dot. sądownictwa.
– Musimy pamiętać o czymś, co jest fundamentalne, że sądy zostały stworzone dla nas, dla zwykłego człowieka. Człowiek ma prawo do swojej opinii o sądach. Kiedy społeczeństwo mówi, że prawo do sądów nie działa, to naszym obowiązkiem jest, nie tak jak PiS, usprawnić działanie sądów. Stojąc w ich obronie, musimy pamiętać, że zbyt często za dzisiejszej władzy sądy służą politykom i księżom, a nie zwykłym obywatelom. Trzeba odpolitycznić sądy – przekonywał Robert Biedroń.
W czasie swojego wystąpienia obiecał m.in. plan powszechnej budowy mieszkań, reformę lekową, czyli leki na receptę za 5 zł oraz 1600 zł minimalnej emerytury.
Zandberg: Duda i Kidawa-Błońska nie zbudują ani szklanych domów, ani żadnych innych
W konwencji wziął też udział lider Lewicy Razem Adrian Zandberg. – Kilka dni temu w Sejmie usłyszałem takie zdanie „Wy Lewica jesteście jak z Żeromskiego, wy chcecie budować szklane domy”. To chyba miała być złośliwość, ale to jest prawa. To są nasze korzenie i Lewica nie boi się powiedzieć, że chcemy lepszej Polski, że chcemy Polski nowoczesnej i przyjaznej dla zwykłych ludzi, że chcemy Polski bez nienawiści, Polski, w której jest miejsce dla wszystkich, i żeby Polacy mogli żyć i pracować jak inni Europejczycy – mówił.
– Jedno można powiedzieć o naszych konkurentach. Oni nie zbudują ani szklanych domów, ani żadnych innych to już wiemy. Kiedy słucham pokrzykiwań pana prezydenta Dudy to myślę sobie, że najchętniej budowałby więzienia. A pani Kidawa-Błońska, jest jak wiadomo bardzo sympatyczna, ale najlepiej czuje się w swoim dworku i chyba w ogóle z niego nie chce się ruszyć (…). A Polska potrzebuje zmiany – zaznaczył.
Czarzasty: wchodzimy do drugiej tury i roznosimy Dudę na kawałki
Przed Robertem Biedroniem wystąpił też szef SLD Włodzimierz Czarzasty. – Lewica powinna zwrócić się do Wałbrzycha, do Przasnysza, do Siedlec, do Żyrardowa. Tam mieszkają ludzie, którzy potrzebują rozwoju. Którzy chcą żyć jak w dużych miastach. Chcę, by Robert Biedroń był prezydentem nas wszystkich – mówił Czarzasty.
– Wchodzimy do drugiej tury i roznosimy Dudę na kawałki, a za 3,5 roku będziemy rządzili – podsumował.
Biedroń z poparciem SLD
Konwencję Biedronia zorganizowano w słupskiej filharmonii „Sinfonia Baltica”. Przed nią w tym samym miejscu zebrał się Sojusz Lewicy Demokratycznej, który jednogłośnie zatwierdził kandydaturę lidera Wiosny w wyborach. Wcześniej takie decyzje podjęły Rady Krajowe Wiosny i Lewicy Razem.
Robert Biedroń był prezydentem Słupska w latach 2014-2018, a wcześniej posłem w latach 2011-2014 w klubie Ruch Palikota i Twój Ruch. W lutym 2019 r. na Torwarze zainaugurowała działalność partia Wiosna, na której czele stanął. W ubiegłorocznych wyborach Biedroń z list swego ugrupowania dostał się do Parlamentu Europejskiego.
Źródło: onet.pl
Krzysztof Rutkowski przeżywa trudne chwile. Z ogromnym żalem pożegnał swojego bliskiego przyjaciela oraz wieloletniego współpracownika…
Kilka lat temu książę Harry i Meghan Markle postanowili na własne życzenie wypisać się z…
Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zakończył się ogromnym sukcesem. Fundacja pobiła kolejny rekord, a…
Używamy go zwykle jako dodatek do koktajli, smoothie i innych napojów, a także do wielu…
Jennifer Lawrence i i jej ukochany Cooke Maroney mają powody do ogromnej radości. Choć 34-letnia…
W wieku zaledwie 65 lat zmarł Val Kilmer. Aktor znany z filmów „Top Gun”, „Batman…
Leave a Comment