Rozwód rodziców zawsze odbija się na dzieciach, szczególnie, jeśli przechodzi w burzliwych okolicznościach, jak to było w przypadku rodziny Seana Whalena.
Sean bardzo dobrze pamięta dzień, w którym nie mógł dostać się do domu, bo ojciec zmienił zamki. Jego matka, on sam i jego młodszy brat zostali wyrzuceni na ulicę. Teraz Sean sam jest samotnym ojcem trójki dzieci. O bolesnej przeszłości przypomniała mu… kelnerka w restauracji.
Ostatnio Sean zabrał najmłodsze ze swoich dzieci na kolację do chińskiej restauracji. Kiedy spojrzał na twarz kelnerki, malujący się na niej wyraz przypomniał mu jego własną matkę. To tylko dzięki niej on i jego brat podnieśli się po wszystkim co ich spotkało. Dzięki jej poświęceniu mogli ułożyć sobie życie. Sean rozpoznał w kelnerce taką samotną matkę i napisał coś, co wzruszyło tysiące ludzi na całym świecie.
„ROZWÓD.
Ja i mój ojciec mieliśmy wielką awanturę. Ja, moja mama i młodszy brat musieliśmy uciec z domu, bo ojciec dostał szału. Tamtej nocy zatrzymaliśmy się w hotelu. Gdy wróciliśmy następnego dnia, ojciec zdążył już zmienić zamki w drzwiach. Obserwowałem moją mamę, która jeszcze próbowała z nim rozmawiać, by pozwolił nam wejść chociaż po ubrania itp. Nie zrobił tego. Musieliśmy wrócić później w asyście policji. Nigdy nie zapomnę policjantów wręczających mi czarny worek na śmieci i mówiących, że mam 10 minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Byle jak zapakowałem moja ubrania i to był ostatni raz, gdy weszliśmy do domu, w którym się wychowałem. Brak moich wyróżnień za świetną grę w baseball. Nie zabrałem ani jednej z moich 10 tysięcy kart baseballowych. Nie wziąłem żadnej z moich rzeczy. Kurcze, zostawiłem mojego żółwia!
Z mamą i bratem przenieśliśmy się do małego mieszkania. To, co posiadaliśmy to jedno, wielkie g****. Ludzie z kościoła przynieśli nam garnki, łóżka, jedzenie… A mój ojciec wypłacił z konta wszystkie oszczędności, więc mama miała dosłownie tylko to, co w portfelu. Nie wiem, jakim sposobem dała sobie z tym wszystkim radę. Bez żadnej rodziny w pobliżu. Bez żadnego realnego wsparcia, nie licząc ludzi z kościoła
Do dziś nie wiem, jak ona to zrobiła. Nie mam pojęcia, jakim cudem nie poddała się. Ja chyba bym nie dał rady. Pamiętam wyraźnie, jak widziałem ją na klęczkach, modlącą się. Mogłem tylko domyślać się, że to były rozmowy między Bogiem a nią. Pamiętam łzy spływające po twarzy mojej słodkiej mamy, gdy błagała Boga o pomoc. Czułem silny ból w tamtych dniach. Mogłem kwestionować wiele rzeczy, ale nigdy tego, że matka nie zrezygnowałaby z nas dwóch. Nigdy z nas nie zrezygnowała.
Mogłem tylko przeczuwać, jak bardzo wielozadaniowa stała się moja mama, gdy została samotnym rodzicem. Tak naprawdę nigdy nie rozumiałem, ile wysiłku włożyła w wychowanie brata i mnie. Wiecznie się spieszyła. Pracowała, by przetrwać. Zrobiła wszystko, co mogła, byśmy z bratem mieli wszystko, co było nam potrzebne. Była ciężko pracującym człowiekiem.
Tej nocy siedziałem z moim synkiem w małym, chińskim barze, który uwielbiamy, gdy zbliżyła się do nas nowa kelnerka. Niezbyt tam pasowała. Właściciele to Chińczycy. Pracownicy to Chińczycy. A ona była białą kelnerką. Była naprawdę świetna i wychwalała maniery mojego syna. Jedliśmy kolację. Miałem wrażenie, że ta samotna matka nie chciała tam być, ale ponieważ musiała, pracowała najlepiej jak umiała z jej najlepszym uśmiechem. To naprawdę poruszyło moje serce. Myślałem o mojej mamie i w tej kobiecie widziałem właśnie ją. Była samotną matką. Może z wyboru. A może nie.
W każdym razie pracowała w środowy wieczór, żeby mieć co położyć na stole swoim dzieciom i by nie chodziły boso. Nie pracowała dla pieniędzy jako takich. Nie pracowała dla statusu społecznego. Pracowała, by przeżyć. Pracowała mając nadzieję, że to wystarczy, by kupić swoim dzieciom coś, co wywoła uśmiech na ich buziach. Współczułem jej. I czułem jej ból. Ciągle myślałem o mojej mamie i o tym, jak trudno jest być jedynym żywicielem w domu. Nawet trudno mi zrozumieć, jakie to musi być trudne dla tych matek. Wiem, że mój napiwek nie pomoże jej zapłacić za czynsz. Wiem, że mój napiwek nie starczy na ubrania dla dzieci. Wiem, że mój napiwek nie pomoże jej zapełnić lodówki. A mimo to mam nadzieję, że wywoła uśmiech na jej twarzy i sprawi, że kupi coś, co uszczęśliwi jej dzieci, gdy wróci do domu. Nie znam jej historii. I nie muszę.
Wiem jedno. Dostałem od życia więcej niż inni, bo matka utorowała mi drogę do mojej wytrzymałości. Pokazała mi, jak się podnosić. Pokazała mi, co to praca i wysiłek. Mam nadzieję, że ten mały gest pomoże kobiecie z baru poczuć się lepiej i mieć jutro siły do walki. Samotne matki… Należy im się SZACUNEK. Jesteście piękne, a Wasze dzieci uczą się z Waszego wysiłku. Oni obserwują Was. Ja też obserwowałem moją mamę. Mamo, kocham Cię. Jesteś moim bohaterem.”
Naprawdę wzruszające słowa!
Źródło: wiemy.to