Żony obrońców zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu zaapelowały o natychmiastową ewakuację żołnierzy. Ich zdaniem sytuacja w kombinacie jest „straszna” – brakuje żywności i leków. Uwięzieni biorą zaledwie łyk wody co 5-6 godzin, a amputacje są przeprowadzane bez znieczulenia.
O dramatycznych warunkach w Azowstalu opowiadały w trakcie wirtualnej konferencji prasowej Kateryna Prokopenko, Hanna Naumenko, Julia Fedosiuk, Olha Andrianowa i Darja Cykunowa.
Sytuacja jest „krytyczna”. Amputacje bez znieczulenia
Żony relacjonowały, że w obiekcie, który służy obecnie jako szpital jest bardzo duszno, a sytuacja jest „naprawdę krytyczna”. – Przede wszystkim musimy ewakuować rannych, którzy mogą umrzeć w ciągu następnych 24 godzin. Nalegamy jednak na ewakuację wszystkich – przyznała jedna z kobiet.
Liczba rannych cały czas się zmienia. – Wiemy, że było około 700 rannych, na teraz dokładnej liczby nie znamy – przekonywały kobiety.
Z ich relacji wynika, że ranni żyją w strasznych warunkach. – Niektórzy są ledwie zdolni do przemieszczania się. Sytuacja z rannymi jest przerażająca – dodały. – Wielu ludzi mówi, że ktoś jest ranny, kiedy na przykład nie ma nogi albo ręki, albo ma uraz organów wewnętrznych, ale w przypadku Azowa niektórzy mają na przykład odłamki w rękach i nie są traktowani jak ranni żołnierze, jeśli chodzi o antybiotyki – tłumaczyły.
Żony obrońców wskazały, że antybiotyki są dostępne, ale w bardzo ograniczonych ilościach. Otrzymują je wyłącznie te osoby, które są najbardziej poszkodowane. Ranni po amputacjach nie dostają antybiotyków czy leków przeciwbólowych. – Osoby z poważnymi obrażeniami po prostu cierpią – przyznała jedna z kobiet.
– Mają amputowane kończyny, nawet w przypadku niewielkich obrażeń i to bez znieczulenia. Są po prostu operowani „na żywca” – dodała inna kobieta. – Mają szklankę wody dla wszystkich – biorą łyk co 5-6 godzin – relacjonowała.
Obrońcy nie wychodzą na powierzchnię i „oddychają grzybem”
Z ich informacji wynika, że warunki w bunkrze są „bardzo złe”. – Jest problem z sepsą – zdradziły kobiety. Ich zdaniem „każdy człowiek”, który znajduje się na terenie kombinatu „będzie musiał być leczony i rehabilitowany”.
Przetrwanie w tych wymagających warunkach utrudnia także ciągły ostrzał. Żony tłumaczyły, że obrońcy Azowstalu „przez kilka dni z rzędu w ogóle nie wychodzą na powierzchnię”. – W ogóle nie widzą słońca. Oddychają tym grzybem, który jest na ścianach schronu, a kiedy tylko wyjdą szukają wody, jedzenia, zasięgu internetu – przyznała jedna z kobiet.
Kobiety mają nadzieję, że uda się zorganizować ewakuację obrońców przy wspólnych wysiłkach władz Ukrainy i innych państw. Podczas konferencji kobiety podziękowały zespołowi Kalush Orchestra za apel w sprawie ratowania Mariupola, który muzycy wygłosili na scenie w trakcie 66. Konkursu Piosenki Eurowizji.
Źródło: goniec.pl