Ta historia jest gotowym scenariuszem na film. Jimmi Amisial znalazł w koszu na śmieci 4-miesięczne niemowlę, po którym chodziły mrówki. Student od razu zaopiekował się dzieckiem, a dziś stara się o oficjalną adopcję.
Znalazł niemowlę na śmietniku
Od momentu, gdy Jimmi Amisial znalazł na śmietniku niemowlę, minęło 5 lat. W 2017 roku jako student uczący się w Teksasie, postanowił odwiedzić rodzinę na Haiti. Nie spodziewał się, że spacer po rodzinnym mieście całkowicie zmieni jego życie.
W czasie pobytu na wyspie postanowił odwiedzić sierociniec, w którym był wolontariuszem jako nastolatek. Po drodze zauważył grupkę przechodniów, którzy zgromadzili się niedaleko śmietników. Gdy tam podszedł, ujrzał około 4-miesięczne nagie niemowlę leżące w śmietniku.
Bez chwili namysłu zabrał je ze sobą i wraz z mamą zaopiekowali się chłopcem. Ubrali go, zapewnili mu opiekę medyczną. Sprawę zgłosili również na policję, jednak służby do dzisiaj nie odnalazły biologicznych rodziców dziecka.
Wtedy też sąd zaproponował Jimmiemu, by dalej opiekował się maluchem. Nie była to łatwa decyzja dla 22-letniego wtedy chłopaka. Dziś mówi, że nie żałuje swojej decyzji i cieszy się, że mógł uratować życie Emilio – bo tak dał dziecku na imię.
Chce adoptować znalezione dziecko
Amisial ostatnie 5 lat dzielił pomiędzy uczelnią a domem, gdzie wraz z mamą opiekował się chłopcem. Dziś chce formalnie adoptować małego Emilio, by zostać jego tatą również w świetle prawa. Jednak jest to bardzo kosztowne. By tego dokonać, potrzebuje 30 tys. dolarów.
Gdy tylko Jimmi wraz z najbliższymi uzbierają potrzebną kwotę, mały Emilio będzie oficjalnie jego synem.
Źródło: parenting.pl