Świat

Zdesperowane żony żołnierzy mają dość. Rozpaczliwy apel do Putina

Żony „żołnierzy” z Donieckiej Republiki Ludowej, wysłanych na wojnę z Ukrainą, od blisko czterech miesięcy nie mają pojęcia, co dzieje się z ich mężami. W mediach społecznościowych pojawił się rzekomy apel zdesperowanych kobiet do Władimira Putina, by ich ukochani w końcu wrócili do domów.

Zdesperowane żony żołnierzy mają dość. Rozpaczliwy apel do Putina

Gdy 24 lutego Rosja zbrojnie zaatakowała Ukrainę, mężczyźni z separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy zostali zmobilizowani do walki po stronie Putina. Być może nieprzypadkowo zaledwie trzy dni wcześniej Federacja Rosyjska uznała niepodległość republiki, wiedząc, że tamtejsze bojówki mogą być przydatne w wojnie z Ukrainą.

Wojna w Ukrainie. Zrozpaczone żony żołnierzy z DRL apelują do Putina

Od tamtego czasu minęły już prawie cztery miesiące i kobiety, których mężowie zostali wysłani na front, nie mają zielonego pojęcia, co się z nimi dzieje. Żony żołnierzy z DRL postanowiły zaprotestować i głośno powiedzieć, co o tym myślą. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z ich rzekomym apelem do prezydenta Rosji Władimira Putina.

Na dwuminutowym filmiku opublikowanym przez konto @antiputler_news widać grupkę kobiet stojących na dworze z zatroskanymi minami. Głos zabiera tylko jedna z nich. Swoje emocjonalne przemówienie zaczyna mówiąc, że kobiety są żonami mężczyzn „zmobilizowanych ze 121. pułku, 2. batalionu”.

„Gdzie są nasi mężowie?!”

– Na ten moment nie wiemy, już od czterech miesięcy, gdzie są nasi mężowie. 24 lutego zostali wciągnięci do militarnego oddziału miasta Komsomolsk, 08801, które opuścili w nieznanym kierunku. W tej chwili nie mamy pojęcia, gdzie stacjonują, od czterech miesięcy nie dostałyśmy żadnych wypłat – mówi rozgoryczona kobieta.

Jak dodaje, 6 czerwca mężczyźni mieli wrócić do jednostki, ale „nigdy tu nie dotarli”.

– Z całego 121. pułku tylko 4. kompania wróciła. Jednostka wojskowa nie chce nam powiedzieć, gdzie są pozostałe kompanie. Zwracałyśmy się do wszystkich departamentów, dzwonimy wszędzie, ale nikt nie udziela nam żadnych informacji. Gdzie są nasi mężowie?! – woła zdesperowana blondynka.

Zdenerwowana kobieta: nie wiemy, czy żyją, czy nie

– Oto, jak zmobilizowali naszych mężów – zabrali ich od ich prac, nie byli w domu nawet przez dzień. Nie wiemy, co się z nimi dzieje, czy żyją, czy nie. Nikt nie potrafi nam na to odpowiedzieć. Jak to jest możliwe?! 200 ludzi – czy to igła w stogu siana? Odpowiedzcie nam, do kogo powinnyśmy się zwrócić? Nie było żadnej komisji lekarskiej, żadnej przysięgi, nic – kontynuuje kobieta.

– Czy mamy złożyć zażalenie do Putina? – odzywa się mężczyzna z tłumu.

Kobieta dodaje następnie, że połowa z mężczyzn wciągniętych do wojska „ewidentnie nie nadawała się do służby”.

– To nikogo nie interesowało. I wciąż nie interesuje. Gdzie ludzie mogą zniknąć na terytorium DRL? Powiedzcie nam. Wyszli i nie wrócili, 200 żołnierzy – kończy swój apel zdenerwowana kobieta.

Niskie morale w rosyjskim wojsku

Nie wiadomo, czy nagranie jest autentyczne. Faktem jest natomiast, że ukraińskie władze i media coraz częściej donoszą o niezadowoleniu rosyjskich żołnierzy z warunków, jakie zapewniają im na froncie dowódcy. Szef MSW Ukrainy Anton Heraszczenko opublikował w środę 15 czerwca na Youtube przechwyconą rozmowę rosyjskiego żołnierza z żoną, w której mówił, że jego jednostce skończyły się pociski i otrzymali nowe rodzaje uzbrojenia, ale nikt nie umie się nim posługiwać.

Żona wojskowego przytoczyła natomiast historię innego żołnierza, który prawdopodobnie złożył wniosek o zwolnienie ze służby.

– Rozmawiałam w sprawie tego raportu z (jego) żoną, wczoraj dzwonił do niej mąż. Powiedziała, że trzeba stawiać na swoim i podkreślać, że jest się zmęczonym i brakuje już sił. Napisała też gdzieś do obrońców praw człowieka i prokuratury – opowiadała kobieta.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close