Wypadki w szkole zdarzają się bardzo często. Zazwyczaj są to drobne skaleczenia i stłuczenia. Jednak czasem dochodzi do poważniejszych urazów i konieczna jest wizyta w szpitalu. Niestety specjalistów w zakresie pediatrii brakuje nie tylko w Polsce, o czym boleśnie przekonała się rodzina siedmioletniej Lorrane. Dziewczynkę dopiero po trzech dniach zbadał lekarz. Na pomoc było już za późno.
Wypadek w szkole
28 października w Sao Paulo (Brazylia) w jednej ze szkół podstawowych doszło do drobnego wypadku. Siedmioletnia Lorrane Victoria de Pontes przewróciła się w zabawie i skręciła kolano. Nauczyciele wezwali jej mamę do szkoły, by zabrała córkę do lokalnego szpitala.
Na miejscu lekarze prześwietlili kolano dziewczynki. W tym czasie siedmiolatka miała już wysoką gorączkę i wymiotowała. Po wykonaniu badań Lorrane otrzymała leki przeciwbólowe i została odesłana do domu.
Jednak przez noc jej noga zaczęła bardzo puchnąć, a ból sprawiał, że dziewczynka nie była w stanie spać. Mama Lorrane postanowiła zabrać córkę z powrotem do szpitala z samego rana. Ze względu na stan kolana, lekarze zdecydowali się założyć szynę stabilizującą, po czym znów odesłali ją do domu.
Brak pediatrów w szpitalu
Niestety stan dziewczynki się nie poprawił, a wręcz pogorszył. Trzeciego dnia od wypadku Lorrane znowu trafiła do szpitala, gdzie w końcu zobaczył ją pediatra. W tym momencie siedmiolatka była już sina i nie była w stanie oddychać.
Zlecono serię badań dziewczynki. Na zdjęciu RTG wyraźnie było widać, że wątroba Lorrane uległa znacznemu powiększeniu. Za taki stan wątroby zazwyczaj odpowiedzialne jest nadmierne spożycie alkoholu, nowotwór lub zastoinowa niewydolność serca spowodowana zastojem krwi w kończynie. W przypadku zdrowej siedmiolatki diagnoza była jednoznaczna.
Pediatra podjął decyzję o niezwłocznym przeniesieniu Lorrane do szpitala specjalistycznego w Sorocabie. Niestety dziewczynka zmarła w drodze.
Rodzina dziewczynki nie może się pozbierać po stracie dziecka. Twierdzą, że do jej śmierci przyczynił się zły stan opieki zdrowotnej, ponieważ dopiero trzeciego dnia pediatra był na tyle dyspozycyjny, żeby poświęcić jej czas, którego tak bardzo potrzebowała.
W całym mieście brakuje medyków i to nie pierwszy raz, kiedy doszło do podobnej tragedii. Lokalni mieszkańcy zorganizowali protest w dniu śmierci dziecka, wzywając rząd do poprawy opieki zdrowotnej.
Dziecięce wypadki w szkole
Według raportu umieszczonego na portalu Gov.pl w roku szkolnym 2019/2020 doszło w Polsce do ponad 22,5 tysięcy wypadków z udziałem dzieci i młodzieży. Były to głównie urazy nóg i rąk, a także rany szarpane i poparzenia.
Pracownik szkoły otrzymując wiadomość o wypadku ucznia, musi mu niezwłocznie udzielić pierwszej pomocy i zapewnić opiekę, sprowadzając wykwalifikowaną pomoc medyczną. Udzielenie pierwszej pomocy w wypadkach szkolnych jest prawnym obowiązkiem każdego pracownika placówki. Nieudzielenie pomocy, szczególnie przez osobę, która jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo ucznia, podlega karze finansowej.
Zgodnie z rozporządzeniem ministerstwa edukacji i nauki, o wypadku niezwłocznie powinni zostać powiadomieni rodzice ucznia, dyrekcja placówki, pracownik BHP, społeczny inspektor pracy i rada rodziców.
Źródło: parenting.pl