Wolontariusze z Akademickiego Klubu Jeździeckiego w Lublinie i Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody zbierają pieniądze na transport Lany z Charkowa. Miłośnicy koni z Lubelszczyzny chcą uratować zwierzę i zapewnić mu nowy dom.
Wolontariusze na co dzień oprowadzają turystów po Roztoczańskim Parku Narodowym. W mundurach przedwojennych kawalerzystów patrolują ścieżki. W szeregach Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody im. 25. Pułku Ułanów Wielkopolskich aktywnie działają studenci oraz absolwenci lubelskich uczelni. Ich zadaniem jest szerzenie wiedzy wśród turystów na temat regionu.
Wojna w Ukrainie. Polscy wolontariusze chcą pomóc Lanie z Charkowa
Sympatycy koni podjęli się teraz trudnego zadania. Chcą uratować klacz, która utknęła, wraz z ukraińskimi żołnierzami, na granicy wschodniego frontu Ukrainy, nieopodal Charkowa. – Nasza spontaniczna inicjatywa zrodziła się w odezwie na relację korespondenta wojennego Mateusza Lachowskiego, który od pierwszych dni wojny w Ukrainie relacjonuje na żywo sytuację na froncie. To on, jako pierwszy, odkrył historię Lany i obszernie opisał ją na swoich portalach społecznościowych. Z jego relacji wynika, że ukraińscy żołnierze zaopiekowali się nią po tym, jak gospodarstwo, w którym żyła, zostało całkowicie zniszczone po ostrzale artyleryjskim, a właściciele uciekli bądź zginęli – przekazują pomysłodawcy zbiórki cytowani przez Wirtualną Polskę. W Charkowie trudno jest zadbać o zwierzę, a w Polsce może otrzymać należytą pomoc. Mateusz Lachowski zamieścił informacje o Lanie w czerwcu.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
Wojna w Ukrainie. Polscy wolontariusze chcą pomóc Lanie z Charkowa. „Mamy tydzień”
Wolontariusze zbierają pieniądze, dzięki którym będą mogli pomóc zwierzęciu. Z Lublina do Charkowa jest ponad tysiąc kilometrów. Niezbędne są też dokumenty do przekroczenia granicy, opieka weterynaryjna oraz badania, które umożliwią dołączenie konia do stajni. – Mieszka tu już dziewięć rumaków, których losy układały się przeróżnie. Jeden od źrebaka służy w Roztoczańskiej Konnej, inne ocalały przed rzeźnickim nożem i teraz mogą wieść szczęśliwe życie, korzystając z pięknej okolicy. – Lanie też chcemy dać taki dobry los, jaki mają nasze konie, całe lato patrolujące leśne szlaki. Na jej sprowadzenie mamy tydzień. Koszty tej operacji to około 2-3 tysiące euro. Wierzymy w ludzkie serca i w to, że nasze marzenie nie jest niemożliwe do zrealizowania – mówi Diana Kwiatkowska, prezeska Akademickiego Klubu Jeździeckiego w Lublinie, cytowana przez Wirtualną Polskę. Link do zrzutki można znaleźć TUTAJ. https://zrzutka.pl/h58z85
Źródło: gazeta.pl