Jak donosi brytyjski dziennik „The Times”, Stany Zjednoczone miały udzielić Ukrainie zgody do atakowania celów na terenie Rosji. – Zmieniły się kalkulacje wojny z powodu cierpienia i brutalności, jakich doświadczają Ukraińcy z rąk Rosjan – tłumaczy anonimowe źródło w Pentagonie.
Przypomnijmy: w ostatnich dniach doszło do ataków na terenie Rosji, co niewątpliwie stanowi zwrot w wojnie na Ukrainie.
Ataki na bazy lotnicze z dala od linii frontu
W ubiegły wtorek, 6 grudnia, strategiczne rosyjskie bazy lotnicze w Engels i Riazaniu zostały zaatakowane prawdopodobnie przy użyciu dronów, w wyniku których zginęło trzech rosyjskich żołnierzy. Kijów oficjalnie nie przyznaje się do tych ataków.
Jednak zdaniem wielu ekspertów, np. z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną, uderzenia na położone kilkaset kilometrów od linii frontu bazy lotnicze zostały prawdopodobnie przeprowadzone przez ukraińskie siły zbrojne.
Barbarzyńskie ataki na infrastrukturę energetyczną
Cel wydaje się oczywisty. Chodzi o zademonstrowanie najeźdźcom, że Ukraina jest zdolna wziąć odwet za zmasowane ostrzały rakietowe jej infrastruktury energetycznej.
Przypomnijmy, że od października Rosjanie uszkodzili aż ok. 40 proc. infrastruktury, w wyniku czego miliony ukraińskich cywilów borykają się zimą z przerwami w dostawach prądu i ogrzewania.
Warto wspomnieć, że tuż po atakach rzecznik Departamentu Stanu Ned Price oświadczył na konferencji prasowej, że „USA nie umożliwiają Ukrainie, ani nie zachęcają jej do uderzania na cele poza jej granicami”. Podkreślił że Amerykanie dostarczają Ukrainie broń, której jest potrzebna do obrony terytorium tego kraju.
USA wyraziły milczącą zgodę?
Tymczasem jak donosił w piątek, 9 grudnia, brytyjski dziennik „The Times”, Stany Zjednoczone miały dać Ukrainie „zielone światło” do przeprowadzania ataków na cele na terenie Rosji.
Dziennik zaznacza, że zgoda ma charakter niejawny, tj. Waszyngton nie ogłosi publicznie poparcia dla ukraińskich działań. Zmianę dotychczasowej polityki miały wywołać wspomniane ataki na ukraińską infrastrukturę, których efekt ponoszą cywile.
„Zmieniły się kalkulacje wojny z powodu cierpienia i brutalności”
– Strach przed eskalacją zmienił się w porównaniu do początku. Teraz wszystko jest inne. To dlatego, że zmieniły się kalkulacje wojny z powodu cierpienia i brutalności, jakich doświadczają Ukraińcy z rąk Rosjan – informuje anonimowe źródło „The Times” w Departamencie Obrony USA.
Amerykanie mieli jasno wyartykułować, że Ukraina musi przestrzegać międzynarodowego prawa wojennego i konwencji genewskich. – To jedyne ograniczenia. Obejmują one brak ataków na rosyjskie rodziny i morderstwa. O ile rozumiemy, Ukraina spełnia te wymagania – kontynuuje anonimowy informator.
Dostawy broni dalekiego zasięgu? „Nic nie jest wykluczone”
Ponadto, Stany Zjednoczone mają rozważać przychylenie się do prośby Ukrainy o przekazanie broni dalekiego zasięgu, m.in. pocisków i myśliwców, która znacznie zwiększyłaby skuteczność uderzeń na terytorium Rosji. – Nic nie jest wykluczone – skwitowało źródło „The Times”.
Kluczową kwestią przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie jest ocena ryzyka eskalacji wojny. Rzecznik prasowy rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa groziła niedawno, że Rosja potraktuje dostarczenie Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu za przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny.
Niepokojące słowa szefa NATO
Powagę sytuacji dobitnie obrazują słowa sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. W rozmowie z norweskimi mediami Stoltenberg stwierdził, że wojna na Ukrainie może objąć więcej krajów w Europie i doprowadzić do „rozszalałej wojny w Europie”.
– Jeśli coś pójdzie nie tak, to może potoczyć się bardzo źle. Ta straszna wojna może stać się pełnoprawnym konfliktem, który przerodzi się w wielką wojnę między NATO a Rosją. Pracujemy każdego dnia, aby tego uniknąć –mówił szef NATO w rozmowie z norweskim nadawcą NRK.
Źródło: wprost.pl