Świat

Upokorzył Putina, ale uszedł z życiem. Co zyskał Jewgenij Prigożyn w porozumieniu?

Jewgenij Prigożyn ma wyjechać na Białoruś, dzięki czemu dostanie gwarancje bezpieczeństwa ze strony Władimira Putina. Jednak szef najemników grupy Wagnera wywołując bunt, upokorzył prezydenta Rosji. Takiego upokorzenia w Rosji się nie wybacza.

Upokorzył Putina, ale uszedł z życiem. Co zyskał Jewgenij Prigożyn w porozumieniu?

W ciągu doby prywatna armia Jewgenija Prigożyna zajęła Rostów nad Donem i dotarła, na 200 km od Moskwy. To nie zdarzyło się w Rosji od czasów Blitzkriegu w czasie II Wojny Światowej w 1941 r.

Po nagłym ruchu armii najemników Wagnera (piątek 23 czerwca), kiedy żołnierze Prigożyna opuścili swoje obozy na froncie ukraińskim i ruszyli na północ, Jewgenij Prigożyn stwierdził, że jego wojownicy zostali ostrzelani przez rosyjską armię. Odwołał oddziały z frontu i ruszył na Moskwę.

Bez oporu ze strony regularnych oddziałów rosyjskich i służb bezpieczeństwa zajął Rostów nad Donem, wzbudzając aplauz ludności i głosy poparcia części rosyjskiej armii.

Czołgi Prigożyna ruszyły na północ, wkraczając do obwodu moskiewskiego. W tym czasie szef najemników próbował negocjować z armią, ale nie odniósł sukcesu. Oficjalnie do negocjacji włączył się dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenko. Zna Prigożyna, a negocjacje miał prowadzić na prośbę Władimira Putina.

Po niespełna dobie od rozpoczęcia wagnerowskiego „marszu sprawiedliwości” kancelaria Łukaszenki podała, że rozmawiał on z Prigożynem i ten zgodził się zatrzymać kolumnę najemników w zamian za gwarancje bezpieczeństwa.

Jewgenij Prigożyn na Białorusi. Umowa z Putinem da mu bezpieczeństwo?

Jakie są warunki porozumienia? Szef grupy najemników wyjedzie na Białoruś, a jego żołnierze — najemnicy Wagnera, którzy wzięli udział w buncie, nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Ci z kolei, którzy odmówili udziału w marszu na Moskwę, zostaną wcieleni do rosyjskiej armii.

Czy jednak porozumienie z Putinem negocjowane przez dyktatora Białorusi daje jakiekolwiek gwarancie? W sieci raczej nie wierzą, że Prigożyn ma szansę na przeżycie:

Tym samym można spodziewać się spacyfikowania Grupy Wagnera — prywatnej armii liczącej — jak się podaje pond 20 tys. ludzi, w tym znaczna część skazańców z rosyjskich więzień. W zamian za udział w wojnie na Ukrainie mieli uzyskać darowanie wyroków.

Paradoksalnie właśnie dekret o podpisaniu kontraktów (wydany 10 czerwca) został uznany przez Prigożyna, za atak na jego grupę najemników. Przy narastającym napięciu na linii Wagner — Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej doprowadziło to do buntu i „marszu sprawiedliwości” na Moskwę.

W rezultacie porozumienie może prowadzić do przejęcia prywatnej armii przez rosyjskich generałów. Grupa Wagnera — co pokazała wojna na Ukrainie – stanowiła silną i sprawną formację, w przeciwieństwie do pogrążonej w chaosie armii rosyjskiej. Zanim doszło do buntu, Jewgenij Prigożyn ostro krytykował dowódców armii żądowej.

Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji (FSB) wszczęła przeciwko Prigożynowi sprawę karną o organizację zbrojnego buntu. Na mocy porozumienia śledztwo ma zostać umorzone.

Po uzyskaniu takich gwarancji właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oświadczył w sobotę (24 czerwca), że jego oddziały wracają do obozów polowych. Podkreślił, że „marsz sprawiedliwości” nie przelał ani kropli rosyjskiej krwi i nakazał odwrót, żeby nie doszło do bratobójczych walk.

Koniec grupy Wagnera, czy nowy kontrakt na wojnę?

Jeśli Prigożyn zechce podporządkować się porozumieniu, powinien zamieszkać na Białorusi i pilnować swojego bezpieczeństwa. Po upokorzeniu Putina może spodziewać się zemsty jego służb. Może zatem drżeć o swoje życie.

Nawet przebywając w Białorusi, będzie jednak wciąż uznawany za szefa najemników. W sieci pojawiają się hipotezy, że jednak akcja Prigożyna była rodzajem negocjacji biznesowych. Zdobył gwarancje bezpieczeństwa dla siebie i zapewnił sobie większe zyski:

To wszystko hipotezy. Prawdę o porozumieniu wynegocjowanym przez Łukaszenkę z prywatną armią Wagnera pokażą najbliższe miesiące.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close