Gdyby nie czujność matki, 10-letnia dziewczynka z podkijowskiej Buczy mogłaby zginąć. W należącym do dziecka pianinie kobieta znalazła granat. Pułapka zastawiona przez Rosjan „cudem nie zadziałała” – poinformował wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko.
„Kiedy Tatiana Mońko, mieszkanka Buczy, wróciła do swojego domu, wśród zgliszczy znalazła śmiertelną pułapkę, która cudem nie zadziałała. Raszyści [od słów „faszyzm” i „Rosja” – red.], którzy jak zwykle wspięli się na szczyt cynizmu, podłożyli granat WOG-25P w pianinie jej 10-letniej córki” – napisał w czwartek na Telegramie wiceszef ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko. Dodał, że rosyjscy okupanci ukryli pocisk w mechanizmie młoteczkowym instrumentu. Pod wpisem Heraszczenko zamieścił hasztag „odpowiedzą za to”.
Bucza. Rosyjska pułapka ukryta w pianinie. Kobieta zauważyła poprzestawiane przedmioty
Jak matka wpadła na to, że ktoś mógł grzebać w pianinie? Z tweeta ukraińskiego polityka dowiadujemy się, że uwagę Tatiany Mońko zwróciły stojące na pianinie statuetki, nagrody w konkursach – nie stały na swoich miejscach, ktoś je poprzesuwał. „Dzięki czujności tej kobiety nikt nie został ranny. Wezwani przez nią saperzy przejęli i rozbroili granat” – dodał Heraszczenko.
A family came back to #Bucha. A little girl wanted to play her piano, but her mother noticed that the prizes on top of the piano had been moved around. She opened the lid and found a bomb inside. A farewell “gift” from the russians.
(Translated from Mariana Hlieva’s post FB) pic.twitter.com/68VfWzYAjR
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) May 12, 2022
Wojna w Ukrainie. Masowe groby w Buczy, pułapki w lodówkach i pralkach
W Buczy pod Kijowem Rosjanie podczas trwającej miesiąc okupacji zabili ponad 400 osób, cywili. Trafiali oni do masowych mogił. Materiały zebrane przez prokuratorkę generalną Ukrainy Irynę Wenediktową wskazują, że dochodziło tam do egzekucji, tortur i gwałtów. Skala zbrodni wciąż nie jest do końca oszacowana, bowiem po wycofaniu się Rosjan, w miejscowościach wokół Kijowa nadal odnajdywane są ciała kolejnych ofiar.
Jak informował pod koniec kwietnia szef obwodowej policji Andrij Niebytow, Rosjanie okupujący te tereny zaminowali obiekty cywilne. Po wycofaniu rosyjskich wojsk Ukraińcy znajdywali ładunki wybuchowe w lodówkach, pralkach czy pod drzwiami swoich mieszkań. Niebytow dodał, że rosyjscy żołnierze zostawili kilkanaście pułapek na jednym z cmentarzy.
Zgodnie ze stanem na 19 kwietnia, w wyniku zastawionych przez Rosjan wybuchowych pułapek ucierpiało 12 ukraińskich cywilów. Według danych policji w obwodzie kijowskim okupanci całkowicie zniszczyli ok. 1,5 tysiąca budynków, uszkodzili zaś 2,5 tysiąca. Szacowanie skali rosyjskich zbrodni i rozminowywanie przeprowadzono także m.in. w obwodach czernihowskim i sumskim.
Źródło: gazeta.pl