Świat

U jej kilkumiesięcznego synka zdiagnozowano śmierć mózgu. Dramatyczna decyzja matki

Tammy Ireson (39 l.) z Norfolk w Wielkiej Brytanii przez 20 lat próbowała zajść w ciążę. Jej marzenie spełniło się i w maju 2018 roku urodziła syna, Wilbera. Tammy i jej mąż Mark byli najszczęśliwszymi rodzicami na świecie. Ich radość nie trwała długo. Pewnego dnia chłopczyk najpierw przeszedł atak serca, a następnie stwierdzono u niego śmierć mózgu. Zrozpaczona matka została poproszona o podjęcie decyzji, która złamała jej serce…

Tammy Ireson przez wiele lat czekała, by w końcu zostać mamą. To było jej największe marzenie. Nie posiadała się z radości, gdy w maju 2018 roku powitała na świecie synka Wilbera. Nie sądziła, że jej szczęście potrwa tak krótko. Zdawała sobie jednak sprawę, że chłopczyk, który urodził się z poważnymi problemami zdrowotnymi, będzie przez pewien czas wymagał profesjonalnej opieki. Wierzyła jednak, że wszystko dobrze się skończy.

Brytyjka pamiętała, że gdy była w piątym miesiącu ciąży, lekarz zauważył w trakcie badania USG, że płód nie rozwija się prawidłowo i zasugerował aborcję. Ciężarna nie zdecydowała się na nią. Urodziła i miała nadzieję, że któregoś dnia zabierze synka ze szpitala do domu. Tak się jednak nie stało.

Gdy chłopiec miał 13 tygodni doszło do dramatu. W szpitalu w Norfolk, w którym chłopczyk przebywał od dnia narodzin, najpierw przeszedł atak serca, a potem okazało się, że jego mózg przez chwile był niedotleniany. To wystarczyło, by zdiagnozowano u niego śmierć mózgu. Tammy Ireson została poproszona przez lekarzy, by zdecydowała o odłączeniu Wilbera od aparatury podtrzymującej życie.

– Wiedziałam, że nie mam wyboru. Mój upór niczego by nie zmienił. Gdy potem szłam korytarzem z umierającym Wilberem na rękach, zdałem sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie miałam okazji wyjść z nim na spacer. Wtedy coś we mnie pękło i się rozpłakałam. I długo nie mogłam przestać – powiedziała Ireson w rozmowie z „Daily Mail”.

Pluszowy słonik i prochy dziecka

Od tamtych chwil upłynęły niespełna dwa lata, a Tammy Ireson nie potrafi zapomnieć o tym, co ja spotkało. Ostatnio na swoim profilu na Facebooku zamieściła zdjęcie, na którym ostatni raz trzyma Wilbera w ramionach. Zrobiła to, bo chce w ten symboliczny sposób pomóc rodzicom, którzy – tak jak ona – stracili dziecko. „Nawet, jeśli nie możesz sobie poradzić z bólem i rozpaczą, dasz sobie radę. Któregoś dnia znajdziesz sposób, by przez to przejść” – napisała pod zdjęciem, które na szpitalnym korytarzu zrobił jej mąż.

Co oprócz zdjęcia i pamięci zostało po zmarłym synku? – Mamy w domu pluszowego słonika, w którym zaszyliśmy głośnik z nagraniem bicia serca Wilbera. Oprócz tego mamy też prochy chłopca, którego po śmierci skremowaliśmy – dodała w „Daily Mail”.

1

U jej kilkumiesięcznego synka zdiagnozowano śmierć mózgu. Dramatyczna decyzja matki
Chłopczyk urodził się schorowany. Gdy miał nieco ponad trzy miesiące przeszedł atak serca

2

U jej kilkumiesięcznego synka zdiagnozowano śmierć mózgu. Dramatyczna decyzja matki
Tammy Ireson podjęła decyzję o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie dziecka

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close