Pewna matka z Kolorado podzieliła się na Facebooku ostrzeżeniem po tym, jak jej córka doznała rzadkiej formy paraliżu po nocnej wyprawie kempingowej.
Nieprawidłowo usunięty kleszcz może powodować komplikacje zdrowotne /123RF/PICSEL
Jenna – córka Heidi Ganahl – obozowała przez noc w pobliżu Bailey w stanie Kolorado. Kiedy dziewczynka wróciła do domu, matka znalazła w jej włosach kilka kleszczy.
„Napisanie tego zajęło mi tydzień, ponieważ było to przerażające. Chciałam podzielić się z moimi przyjaciółmi mającymi małe dzieci, aby byli czujni. Jenna, nasza 7-letnia córka, wróciła do domu z kempingu z kilkoma kleszczami ukrytymi we włosach. Usunęłam je, zadzwoniłam do lekarza i pilnowałam ran” – czytamy w wyznaniach matki.
Jenna zaczęła się źle czuć, ale lekarze twierdzili, że to nie w wyniku ukąszeń kleszczy. 10 dni po powrocie z kempingu noga i stopa Jenny doznały paraliżu. Dziecko trafiło do Dziecięcego Szpitala Kolorado w Anschutz. Lekarze zdiagnozowali porażenie kleszczowe (paralysis ixodica), chorobę zakaźną wywołaną przez neurotoksynę wytwarzaną w gruczołach ślinowych kleszczy. Jeżeli pajęczak zostanie za długo przytwierdzony do ciała lub niewłaściwie usunięty, toksyna może przedostać się do organizmu gospodarza.
Okazało się, że część kleszcza pozostała w skórze Jenny. Kiedy prawidłowo ją usunięto, paraliż ustąpił w ciągu 12 godzin. Wszystko dobrze się skończyło.
Porażenie kleszczowe może prowadzić do niewydolności oddechowej, a nawet śmierci, która zdarza się w 10-12 proc. przypadków. Lekarze ostrzegają, że jeżeli nie mamy w tym wprawy, nie powinniśmy samodzielnie usuwać kleszczy przytwierdzonych do skóry.
Źródło: interia.pl