Eksperci z ISW zwrócili uwagę na umieszczenie systemu obrony powietrznej na dachu resortu obrony w Moskwie. Ich zdaniem celem jest operacja informacyjna.
Eksperci z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną zwrócili uwagę na rozpowszechnianie przez rosyjskie media i kanały w mediach społecznościowych zdjęć z 19 i 20 stycznia. Widać na nich rosyjskich urzędników instalujących systemy obrony powietrznej na dachu budynku rosyjskiego Ministerstwa Obrony w Moskwie i w innych miejscach w okolicach Moskwy.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił komentarza w sprawie zdjęć, a deputowany Dumy Państwowej Jewgienij Lebiediew nazwał je fałszywymi. ISW pisze, że niektórzy rosyjscy blogerzy zareagowali te zdjęcia pozytywnie, pisząc że mieszkańcy Moskwy wreszcie będą świadomi, że Rosja jest uwikłana w „trudną wojnę” w Ukrainie.
„Kreml prawdopodobnie rozmieścił systemy obrony powietrznej w Moskwie, aby generować podżegające obrazy, które przedstawiają wojnę jako groźniejszą dla rosyjskiej opinii publicznej” – ocenia ISW. Zdaniem instytutu ma to stworzyć „zaplecze informacyjne”, które w oczach rosyjskie społeczeństwa uzasadni warunki przedłużającej się wojny, wcześniej nazywanej „operacją wojskową”. Przypomnijmy, w grudniu Władimir Putin po raz pierwszy użył słowa „wojna” w odniesieniu do działań zbrojnych w Ukrainie.
❗️ An anti-aircraft missile system „Pantsir-S1” was installed on the roof of an administrative building in #Moscow. pic.twitter.com/RbO3xqSwfY
— NEXTA (@nexta_tv) January 19, 2023
Montaż sprzętu w Moskwie. Kontekst Wielkiej Wojny Ojczyźniane
„Ta demonstracja jest również prawdopodobnie częścią powstającej operacji informacyjnej mającej na celu kontekstualizację wojny na Ukrainie w rosyjskim micie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, która prawdopodobnie ma na celu zwiększenie rosyjskiego poparcia dla działań wojennych i dalszą mobilizację poprzez absurdalne przedstawianie Ukrainy jako zagrażającej Moskwie” – pisze Instytut. Dodaje, że przypomina to sposób, w jaki zrobiły to nazistowskie Niemcy podczas inwazji na Związek Radziecki.
Źródło: wprost.pl