Choć w trakcie wojny w Ukrainie oczy całego świata są skierowane na Władimira Putina, to prezydent Rosji wiele zawdzięcza swojemu wiernemu sojusznikowi – Aleksandrowi Łukaszence. Okazuje się, że duży wpływ na białoruskiego przywódcę ma jego rzeczniczka prasowa – Natalla Ejsmant. Kim jest i dlaczego Zachód nałożył na nią sankcje?
Rzecznicy prasowi nie tylko przekazują oficjalne stanowiska, lecz także dbają o publiczny wizerunek rządzących. Jednak zaangażowanie i wypowiedzi Natalli Ejsmant zostały zinterpretowane jako naruszenie zasad.
Kim jest Natalla Ejsmant?
Eksperci nie mają wątpliwości, że wojna w Ukrainie to kolejny etap planu Władimira Putina po polsko-białoruskim kryzysie migracyjnym, który wybuchł w sierpniu 2021 r. Jednak okazuje się, że Aleksandr Łukaszenka ma jeszcze jednego, wiernego współpracownika.
To Natalla Ejsmant z (domu Selyun), jego rzeczniczka prasowa. Urodziła się 16 lutego 1984 roku w Mińsku. Ukończyła Mińskie Państwowe Kolegium Muzyczne i Białoruską Państwową Akademię Sztuk Pięknych.
Jeszcze przed rozpoczęciem współpracy z Aleksandrem Łukaszenką występowała na deskach Białoruskiego Teatru Muzycznego. Od 2006 r. Natalla Ejsmant była prezenterką białoruskiej telewizji państwowej, gdzie poznała przyszłego męża – Ivana Ejsmanta, również prezentera telewizyjnego. Wcześniej widzowie znali ją pod pseudonimem Natalia Kirsanava.
Na stanowisko rzeczniczki prasowej prezydenta Białorusi została powołana w 2014 r. W dalszym ciągu nie wiadomo, w jakich okolicznościach Natalla Ejsmant poznała Aleksandra Łukaszenkę. Z czasem wysokie stanowisko objął także jej mąż. W 2018 r. Ivan Ejsmant został prezesem Narodowej Państwowej Kompanii Radiowo-Telewizyjnej.
Wątpliwe komentarze Natalli Ejsmant
Wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki od lat wywołują sporo kontrowersji i nie inaczej jest w przypadku jego rzeczniczki prasowej. Szerokim echem odbiły się jej słowa z 2019 r. o dyktaturze, którą określiła „białoruską marką”.
– Dlatego, że za tym słowem w dzisiejszym naszym rozumieniu przede wszystkim widzimy porządek, dyscyplinę, absolutnie normalne i spokojne życie. Wydaje mi się, że tak często wypowiadamy to słowo, że dyktatura to już nasza marka – przyznała Natalla Ejsmant.
Z kolei w 2020 r. rzeczniczka prasowa zapewniła dziennikarzy, że będą na bieżąco otrzymali informacje w sprawie planowanej inauguracji Aleksandra Łukaszenki. Ostatecznie żadne komunikaty do nich nie dotarły, a o uroczystości dowiedzieli się już po jego zakończeniu, z państwowej telewizji.
Natalla Ejsmant zasłynęła także wątpliwą wypowiedzią podczas polsko-ukraińskiego kryzysu migracyjnego. Rzeczniczka prasowa przekazała do publicznej wiadomości, że Aleksandr Łukaszenka zaproponował ówczesnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel zorganizowanie korytarza humanitarnego do Niemiec dla 2 tys. migrantów znajdujących się przy granicy z Polską. Te słowa okazały się nieprawdziwe i zdementował je minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer.
Natalla Ejsmant na celowniku Zachodu
W 2020 r. Unia Europejska wdrożyła kolejny pakiet sankcji z powodu fałszowania wyborów prezydenckich na Białorusi i łamania praw człowieka. Do 40 osób już wcześniej objętych restrykcjami dołączyła wówczas Natalla Ejsmant.
Rzecznika prasowa od prawie 8 lat dba o publiczny wizerunek białoruskiego dyktatora i jest uważana za jego prawą rękę. Unia Europejska uznała, że słowa Natalli Ejsmant w obronie Aleksandra Łukaszenki pogwałciły zasady demokracji i praworządności na Białorusi. Wszyscy objęci unijnymi sankcjami otrzymali zakaz wjazdu na teren UE. Dodatkowo zamrożono ich aktywa w państwach członkowskich.
Natalla Ejsmant została objęta sankcjami także przez Wielką Brytanię i Kanadę. Rzecznika prasowa prezydenta Białorusi ma również zakaz wjazdu do USA.
Źródło: goniec.pl