Słysząc o takich historiach nie dziwimy się, że proces adopcyjny trwa długo – dziecko nie może trafić do nieodpowiednich ludzi. Pomimo to nie zawsze udaje się ochronić dzieci przed tragedią i przed opiekunami takimi jak Sharen i Michael Gravelle.
Para ze zdjęcia adoptowała aż 11 dzieci. Dom Gravellów znajduje się poza miejscowością, w lesie, więc niezbyt często mieli gości. Nikt nie wiedział, co się dzieje za drzwiami ich domu. Dopiero pracownik społeczny odkrył przerażającą prawdę.
Carlyle Smith przyjechał do domu 13-osobowej rodziny na prośbę Sharen. Kobieta przyznała, że adopcja tak licznej gromadki przerosła ich finansowo i potrzebowali pomocy.
Gdy Carlyle przyjechał na miejsce, bardzo szybko doszedł do wniosku, że pomoc rzeczywiście jest potrzebna, ale nie taka, o jaką prosiła Sharen.
Pracownik społeczny zauważył, że nowi rodzice dziwnie traktowali dzieci. Sharen kazała całej jedenastce wyjść na dwór i nie wracać, dopóki ich nie zawoła. Gdy po kilku minutach jedno z dzieci wróciło, by skorzystać z toalety, wściekła kobieta kazała iść mu „do swojej klatki i nie wychodzić z niej do jutra za karę za nieposłuszeństwo”. Według Carlyle małżeństwo traktowało dzieci jak… małpki. Zastanawiające jest też to, że adoptowali tylko czarnoskóre dzieci… Carlyle nabrał pewności, że trzeba ratować dzieci, gdy tylko zobaczył, gdzie śpią!
Na następnej stronie zobaczycie zdumiewające miejsce.
Sharen i jej mąż z dumą w głosie opowiadali zdumionemu pracownikowi opieki społecznej, że zbudowali dla dzieci specjalne klatki do spania otoczone drutem elektrycznym. Jeśli któreś dziecko chciało opuścić klatkę bez ich zgody i dotknęło drut, zostawało potraktowane prądem. Para mówiła o tym jak o najlepszej metodzie wychowawczej! Co więcej, Michael powiedział, że „czuje się jak Mojżesz ucząc te dzieci”.
Carlyle był w szoku. Po powrocie do biura zawiadomił o wszystkim swoich przełożonych, a ci policję, ale mimo to walka o odebranie dzieci tej parze trwała aż dwa lata! Wszystko przez zawiły system…
Carlyle walczył o to, by dzieci trafiły do innych rodzin i dopiął swego! Niemniej, uratowane dzieci nigdy nie miały szansy mu za to podziękować… Wszystko zmieniło się dzięki programowi telewizyjnemu „Dr. Phil Show”. Dwójka z tamtych dzieci, już jako dorosłe osoby, w końcu poznała człowieka, które je uratował.
Zobaczcie to wzruszające spotkanie:
Źródło: podaj.to