W sylwestrową noc rakiety HIMARS spadły na bazę nowo zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy w Makiejewce koło Doniecka. Rosyjskie władze, gdy już przyznały, że faktycznie doszło do ataku, błyskawicznie zrzuciły winę na lekkomyślność poborowych. Jednak według polityka Andrieja Miedwiediewa to rosyjscy dowódcy zdradzili swoich żołnierzy i z rozrzewnieniem przypomniał, że kiedyś NKWD karało za to śmiercią.
Do ukraińskiego ataku na siły wroga doszło w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Jak poinformował rosyjski resort obrony, na koszary wojskowe mieszczące się w szkole w Makiejewce, w okupowanej części Donbasu, spadły rakiety HIMARS.
Według doniesień ukraińskiego sztabu zginęło nawet 400 Rosjan, a 300 miało zostać rannych. Wkrótce rosyjska strona potwierdziła, że do ataku doszło, ale śmierć poniosły tylko 63 osoby. Po ostrej krytyce — oraz wypowiedziach ocalonych, które kompletnie przeczyły wersji Kremla — liczbę tę niechętnie podniesiono do 89 osób.
Wizerunkowa klęska. Nawet rosyjscy propagandyści drwią z wyjaśnień Kremla
Próby wytłumaczenia wojskowej i wizerunkowej klęski w Makiejewce nieostrożnym korzystaniem z komórek spotkały się ze sprzeciwem wśród nawet najbardziej zatwardziałych zwolenników inwazji na Ukrainę. Akim Apaczow, rosyjski dziennikarz i raper, skomentował sytuację, mówiąc, że „oskarża się każdego, ale nie faktycznych winowajców”.
Nawet rosyjski prokremlowski korespondent wojenny Aleksander Kots, nazywany przez przeciwników Putina „jednym z najcenniejszych narzędzi rosyjskiej propagandy” napisał na Telegramie drwiący komentarz:
Z pewnym zdziwieniem usłyszałem, że rosyjskie karty SIM magicznie zaczęły znowu działać w Doniecku. I to akurat niedawno.
Andriej Miedwiediew mówi wprost: Kiedyś takimi zbrodniami zajmowały się trójki NKWD
Kostowi odpisał prokremlowski dziennikarz i polityk Andriej Miedwiediew, który już wcześniej stwierdził, że „traktowanie przeciwnika jak durnia, który niczego nie dostrzega, to po dziesięciu miesiącach wojny karygodne przestępstwo. A rozmieszczanie żołnierzy gdzie popadnie, w zwykłych budynkach, a nie w schronach, to wprost pomaganie przeciwnikowi”.
Miedwiediew podkreślił, że wymówki Kremla są boleśnie przewidywalne. „Wiedzieliśmy, że zrzucą winę za tę tragedię na żołnierzy stacjonujących w Makiejewce” — napisał, po czym przypomniał:
Nie ma surowszego sędziego niż historia, pamięć i sumienie. Ludzie zapamiętają, kto obwinił za swoje zbrodnie martwych żołnierzy.
W dalszej części dodał, że Rosjanie będą pamiętać, kto awansował dowódców, którzy „zdradzili niewinnych”. Na końcu wprost odwołał się do trójek NKWD, które orzekały kary w sprawach związanych z likwidacją „elementów antyradzieckich”, w szczególności osób należących do organizacji uznanych za antysowieckie albo szpiegowsko-dywersyjne. Szacuje się, że w okresie wielkiego terroru trójki NKWD wydały około pół miliona wyroków śmierci.
Pamięć, historia i sumienie – taka „trójka”, która wyda odpowiedni wyrok. Tego nie da się uniknąć”
— zakończył swój atak Miedwiediew
„Putin zdradził zaufanie swoich żołnierzy”
W innym poście Miedwiediew zacytował Margaritę Simonowna Simonjan, rosyjską prezenterkę telewizyjną i propagandystkę, która niespodziewanie oskarżyła Putina o zdradę zaufania rosyjskich żołnierzy. Porównała go do rodzica zaniedbującego swoje dzieci.
Kiedy dziecko, biegając po domu, uderzy się w ostrą krawędź łóżka, lichy rodzic skarci go za bieganie. Odpowiedzialny rodzic zabezpieczy krawędzie, zanim jeszcze dziecko nauczy się chodzić
— napisała redaktor naczelna anglojęzycznej telewizji informacyjnej Russia Today, po czym skwitowała:
Tak, mówię o komórkach.
Źródło: fakt.pl