Czteromiesięczne dziecko, które wkrótce po urodzeniu straciło obie siostrzyczki, świętuje wreszcie powrót do domu. Chłopiec spędził całe Boże Narodzenie w szpitalu, ale rodzice i starszy brat zupełnie się tym nie przejmują. Cieszą się, że udało się uratować chociaż jego. Trojaczki dzielnie walczyły o życie, jednak tylko on był na tyle silny, by przetrwać.
George Dunn urodził się w 28 tygodniu ciąży i ważył nieco ponad kilogram. Był środkowym z trojaczków z zapłodnienia in-vitro, które urodziła w szpitalu w Liverpoolu (Anglia) 34-letnia Victoria. Konieczne było cesarskie cięcie, ponieważ jedno z dzieci nie rozwijało się dość szybko. Wraz z chłopcem na świat przyszły Heidi i Harriet, które ważyły po około 680 gramów. Niestety żadna z dziewczynek nie przeżyła więcej niż dwa tygodnie. George, który urodził się między swoimi siostrami walczył w szpitalu przez 11 tygodni i ostatecznie został wypisany do domu 26 listopada.
W okresie przedświątecznym chłopczyk stopniowo nabierał sił, kiedy nagle poczuł się gorzej. Po przewiezieniu do szpitala zdiagnozowano u niego podwójną przepuklinę, a w pewnym momencie przestał oddychać z powodu złej reakcji na podaną morfinę. – Był taki moment, kiedy pomyślałam: „Nie mogę stracić jeszcze jego” – wspomina Victoria. – To był kolejny bardzo stresujący okres, ale czułam, że na końcu wszystko będzie w porządku i na szczęście tak było – dodaje.
George został w końcu wypisany w po południu w pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Rodzina wróciła do domu akurat na czas, aby zjeść pyszny obiad przygotowany przez mamę Paula (34 l.), męża Victorii. Na braciszka czekał też ich starszy syn, 4-letni Alfie. Powrót George’a do zdrowia trwa, ponieważ nadal jest bardzo mały jak na swój wiek. Waży tylko 3,23 kg i cierpi na stan zwany przewlekłą chorobą płuc. To oznacza, że w tej chwili malec potrzebuje aparatu tlenowego, aby normalnie oddychać.
– To ciągłe wyzwania, ale bardzo pozytywnie patrzymy w przyszłość. Nie możemy się już doczekać normalnego życia rodzinnego w tym roku – mówi wzruszona Victoria. – Chociaż cieszymy się, że jesteśmy tu razem, wspomnienia o Heidi i Harriet są wciąż z nami obecne. Naprawdę chcieliśmy wrócić do domu z trójką dzieci i sądziliśmy, że tak właśnie będzie – dodaje ze smutkiem.
Źródło: fakt.pl