Szczęśliwe zakończenie tej historii jest tak niesamowite, że aż trudno w nie uwierzyć! 5 lat temu Iwo Czapiewski z Gdańska straciła ukochaną suczkę rasy wilczur. Ika (8 l.) wyszła z ogrodu przez niedomkniętą furtkę i się zgubiła.
Najbardziej cierpiał najmłodszy członek rodziny, wówczas 4-letni Iwo, który z ojcem raz po raz wrzucał do internetu ogłoszenia o zaginionej suczce. Ika była jego ulubienicą. Ale wszystkie apele zdały się na nic. Wszelki słuch po psinie zaginął. Wszyscy już pogodzili się z najgorszym – że Ika przepadła na zawsze…
Ale na początku sierpnia tego roku pracownicy schroniska w oddalonych 200 km od Gdańska Kartuzach otrzymali zgłoszenie o psie błąkającym się w okolicy miejscowości Borzechowo. Pracownicy przytułku dla zwierząt otoczyli psinkę opieką. Mieli ręce pełne roboty, bo suczka miała złamaną miednicę, była zabiedzona, a z sierści trzeba było usunąć jej kołtuny wielkości pięści. Schronisko sprawdziło, że pies ma specjalny czip pozwalający ustalić właścicieli, a w jego uchu znajduje się tatuaż. Po psa pojechała głowa rodziny. Jego żona, córka i syn byli na wakacjach.
– Mój tata chciał, żeby odnalezienie Iki było dla nas niespodzianką, którą odkryjemy po powrocie – mówi Iwo (9 l.). – Podczas rozmowy przez internet z włączoną kamerą psinka usłyszała jednak mój głos. Od razu podbiegła się przywitać. Jak ją zobaczyłem, to nie mogłem uwierzyć! Dosłownie skakałem z radości! Tak się cieszę, że znów jest z nami.
1
Gdy zaginęła Ilka, Iwo miał cztery lata (zdjęcie archiwalne)
2
Iwo (9 l.) i jego starsza siostra Weronika (26 l.) w towarzystwie wszystkich piesków, które posiada rodzina
3
Pieski radośnie liżą się po pyskach
Źródło: fakt.pl
