Tragiczny finał sobotniego festynu w Niemczy (woj. dolnośląskie). Nie żyje 35-letni Michał M., który zanim zginął od kul mordercy, był uczestnikiem karczemnej awantury. To szokujące z jakiego powodu stracił życie. Zabójca Emil L. (34 l.) do wszystkiego się przyznał, a przed obliczem prokuratora tonął we łzach.
Tragedia rozegrała się w miniony weekend, a we wtorek oskarżony o zabójstwo w Niemczy Emil L. był przesłuchiwany w Prokuraturze Rejonowej w Dzierżoniowie. Według pierwszych doniesień Michał M. „Mazi” miał zdenerwować Emila, bo ten zwrócił mu uwagę na nieeleganckie zachowanie. Chodziło o załatwianie potrzeb fizjologicznych w bramie.
Kłótnia w kolejce po piwo
Z zeznań Emila wynika jednak, że awantura pomiędzy mężczyznami wywiązała się tak naprawdę w kolejce po piwo, do której ten się wepchnął. Doszło do kłótni, a może nawet rękoczynów.
Zdenerwowany 34-latek miał pobiec do domu po broń, a potem szukać „Maziego”. Znalazł go w zaułku rynku i strzelił. Ofiara wykrwawiła się na śmierć. Dramat rozegrał się na oczach znajomej Michała i to ona wezwała pomoc.
Emil choć przyznał się do morderstwa, nie chciał zdradzić śledczym skąd ma broń. Tłumacząc się z morderstwa, zanosił się od płaczu.
Tragedia w Niemczy
Do dramatycznych wydarzeń doszło podczas dożynek i pikniku z okazji uroczystości upamiętnienia Rotmistrza Hrynkiewicza. W sobotę po godz. 20. zaczął się koncert disco polo i dyskoteka. Na niemczańskim Rynku świętowało bardzo dużo ludzi. Nagle po godz. 22. rozległy się strzały. Do samego zabójstwa doszło w przejściu między budynkami, w samym centrum miasta.
Źródło: fakt.pl