Świat

Stracili dziecko dzień po porodzie. Położna zignorowała objawy infekcji

Brytyjskie media poinformowały o raporcie, który ujawnił liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednego ze szpitali. Według danych nieprofesjonalna opieka poporodowa mogła doprowadzić do śmierci ponad 200 noworodków i ich matek. W tym gronie znalazła się córeczka Kayleigh i Colina Griffithsów, których prośby o interwencje zostały zignorowane przez położną.

Stracili dziecko dzień po porodzie. Położna zignorowała objawy infekcji

 

Położna nie zauważyła zakażenia

Brytyjskie media obiegła informacja o raporcie, który wykazał, że nieprofesjonalna opieka medyczna w Shrewsbury & Telford Hospital NHS Trust mogła się przyczynić do śmierci ponad 200 niemowląt i ich matek. Według śledczych położne miały nie reagować na prośby o pomoc czy wątpliwości rodziców, którzy próbowali zgłaszać nietypowe objawy występujące u ich pociech.

Jedną z takich par była Kayleigh i Colin Griffiths, nie mogli się doczekać narodzin drugiej córki. Oboje marzyli o tym, by dziewczynka przyszła na świat w domu, w otoczeniu najbliższej rodziny. Jednak zaledwie kilka godzin po porodzie sielanka zmieniła się w koszmar.

– Bardzo się zaniepokoiliśmy, bo kilka godzin po porodzie nasza córeczka ciężko oddychała. Potem było tylko gorzej. W nocy zaczęła wymiotować brązowym śluzem. Natychmiast zadzwoniliśmy do położnej, ale ona powiedziała, żeby się nie martwić i że następnego dnia ktoś się z nami skontaktuje – wspomina mama dziewczynki.

Z czasem u małej Pippy pojawiła się fioletowa wysypka, a dziewczynka przestała oddychać. Rodzice wezwali pogotowie, które przetransportowało ją do szpitala. Niestety na miejscu okazało się, że jest już za późno. Pippa zmarła, mając zaledwie jeden dzień.

Sekcja zwłok dziewczynki wykazała, że w jej organizmie rozwinęła się infekcja – paciorkowiec grupy B. Według specjalistów można było uniknąć jej śmierci.

Paciorkowiec u noworodka

Według danych epidemiologicznych wynika, że obecność paciorkowców grupy B stwierdza się u nawet 30 proc. ciężarnych. Bakterie te znajdują się głównie w drogach rodnych lub końcowym odcinku przewodu pokarmowego.

Dlatego też podczas porodu naturalnego istnieje pewne ryzyko przeniesienia paciorkowców na noworodka. Podczas badań tuż po porodzie można wykryć je w uchu, pępku i jamie ustnej dziecka. W większości przypadków paciorkowce nie powodują zakażeń, jednak w skrajnych sytuacjach (np. u wcześniaków) może dojść do zakażenia.

Odnotowuje się je u dwóch do czterech dzieci na tysiąc żywo urodzonych. Zakażenie powoduje posocznicę, zapalenie płuc oraz zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i może prowadzić do śmierci. Dlatego tak ważne jest, by widząc nawet najdrobniejszą nieprawidłowość od razu zbadać noworodka. Pozwoli to uniknąć tragicznych konsekwencji.

Źródło: parenting.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close