Rosjanie chcą dołączyć do światowych gigantów farmaceutycznych i zarobić na szczepieniu obywateli Unii Europejskiej wyprodukowanym w Rosji Sputnikiem. Tymczasem Polska i inne kraje Wspólnoty mają problem z wyegzekwowaniem od globalnych koncernów dostaw zamówionych dawek. Coraz wyraźniej słychać szepty o tym, by Europejczyków zaszczepić rosyjskim preparatem. Fakt zapytał o to znanego zakaźnika, członka Rady Medycznej przy premierze, prof. Krzysztofa Simona.
Prof. Krzysztof Simon, specjalista chorób zakaźnych, przestrzega polski rząd i rządy innych unijnych krajów przed pochopnymi decyzjami. Bo, jak mówi, nie ufa rosyjskim badaniom.
Simon: Wciąż za mało wiadomo o Sputniku
Rosjanie ogłosili niedawno, że złożyli do Europejskiej Agencji Leków wniosek o rejestrację Sputnika. Prof. Simon podkreśla, że wciąż za mało wiadomo o Sputniku, a rosyjskie badania budzą wątpliwości.
– Może Rosjanom się udało, choć protokołowanie szczepionki wymaga gigantycznych nakładów i bardzo sprawnej sieci laboratoriów. Wstępne informacje były niespójne merytorycznie – mówi Faktowi prof. Simon. – Mam wątpliwości co do jakości rosyjskich badań. Były małe grupy kontrolne, a to za poważne sprawy, żeby badać szczepionki w tandetny sposób. Możliwe, że ta szczepionka jest dobra i przydatna, ale trzeba to udowodnić w badaniach naukowych na szerokich populacjach, z odpowiednio dobraną grupą kontrolną. Jedne dane pokazują skuteczność ponad 90 procent, inne około 70 procent. To niebagatelna różnica. Potrzeba informacji o objawach niepożądanych, czasie przechowywania, interwale między podaniami dawek. Trzeba poczekać na opinię EMA – podsumowuje prof. Simon.
Michał Dworczyk (46 l.), pełnomocnik rządu ds. Narodowego Programu Szczepień, twierdzi, że Polska obecnie nie planuje zakupu rosyjskiej szczepionki. Wiadomo jednak, że w styczniu b.r. umowę na dostawę rosyjskich szczepionek podpisały Węgry. W sumie na Węgrzech Sputnikiem V ma być zaszczepionych 1 mln obywateli.
Europejska Agencja Leków:
Tymczasem Europejska Agencja Leków (EMAA) zdementowała rosyjskie doniesienia, jakoby wniosek o zatwierdzenie preparatu do obrotu w Unii Europejskiej do niej wpłynął. Według najświeższych informacji EMA ze środy, 10 lutego b.r., agencja „nie otrzymała wniosku o przegląd bieżący lub pozwolenie na dopuszczenie do obrotu szczepionki (…)”.
O szczepionce zrobiło się w świecie Zachodu głośno po tym, jak uznane pismo medyczne „The Lancet” opublikowało artykuł na jej temat. Wskazano w nim, że preparat gwarantuje 90-procentową skuteczność w zwalczaniu SARS-COV-2.
Co wiemy o Sputniku V?
Szczepionka opracowana przez Narodowe Centrum Mikrobiologii im. Nikołaja Gamalei to szczepionka wektorowa. Wykorzystuje adenowirusy 26 i 5 (specjalnie tak przygotowane, że nie wywołują choroby). Wstępne wyniki trzeciej fazy badań szczepionki Sputnik V z początkiem lutego opublikowało prestiżowe czasopismo medyczne „Lancet”. Niepokój naukowców budzi fakt, że opublikowano je po tym, gdy wcześniej zaszczepiono Sputnikiem tysiące ludzi. Zasadą jest działanie odwrotne. Najpierw udostępnienie wyników badań, a potem szczepienie.
Źródło: fakt.pl