Dzielny chłopczyk, przy okazji swoich urodzin, pokazał jak wygląda jego dom. Za „prezent” dziękuje rosyjskim żołnierzom, którzy go zrujnowali. Krótkie nagranie z Twittera podbija sieć.
Na Mariupol wciąż spadają rosyjskie bomby. Pociski wybuchają pod oknami mieszkań, trafiają też w domy i miejskie budynki i zabijając cywilów. W oblężonym i wciąż ostrzeliwanym mieście próbują przetrwać mieszkańcy, którym brakuje wody i żywności. Ukraińskie służby potwierdzają, że sytuacja jest dramatyczna i miastu grozi katastrofa humanitarna.
– Jestem Makar. Kończę dziś 7 lat. To jest mój dom – chłopczyk ze zrujnowanego Mariupola na krótkim nagraniu wideo pokazuje swój zniszczony dom. – Dziękuję za to „zbawicielom z Rosji”. Za wszystko, co teraz widzicie – dodaje siedmiolatek.
„My name is Makar. I turned 7 today. And here is my house. Thank you to „saviors” from Russia who have done this” pic.twitter.com/YymE66ijJL
— UkraineWorld (@ukraine_world) April 18, 2022
Mariupol. Zrujnowane miasto.
Na nagraniu słychać głośne wybuchy, dźwięki spadających bomb lub wystrzały. Niezłomny siedmiolatek z Mariupola wydaje się tym nie przejmować. Dla niego najważniejsze wydaje się przekazanie tego, co spotkało jego rodzinę i dom.
– Rodziny w Mariupolu mogą polegać tylko na żołnierzach ukraińskiej armii, którzy wciąż tam walczą i giną – kończy Makar.
Mariupol. Miasto bohaterów
Kilkadziesiąt dni stawiania oporu. Ciągła walka i wiara w zwycięstwo, mimo przytłaczającej przewagi wojsk rosyjskich. Tak wygląda wojna w Mariupolu. Major Serhij Wołyna, dowódca 36. Samodzielnej Brygady Morskiej wysłał list do papieża Franciszka w którym alarmuje, że sytuacja ludności w zrujnowanym Mariupolu jest po prostu tragiczna. Wskazuje też, że sam złożył przysięgę wierności i jest gotów walczyć do końca pomimo przytłaczającej przewagi nieprzyjaciela. Sytuację w mieście nazywa piekłem na ziemi i prosi o pomoc.
W ostatnich dniach liczba rosyjskich nalotów wzrosła o połowę, szczególnie narażona na ataki jest infrastruktura – powiedział w poniedziałek na briefingu prasowym rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk, cytowany przez agencję Reutera.
Oprócz tego, przedstawiciel resortu obrony przyznał, że sytuacja w Mariupolu jest „niezwykle trudna”, ale miasto nie zostało jeszcze całkowicie przejęte przez siły rosyjskie.
Źródło: wp.pl