Świat

Rozłam na Kremlu? Prigożyn walczy o wpływy, Putin chce to ukrócić

Władimir Putin chce ograniczyć ambicje Jewgienija Prigożyna, a Ministerstwo Obrony Rosji próbuje umniejszać jego rolę w wojnie – ocenia amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW). Chodzi o bitwę o Sołedar. Każda ze stron zarówno Grupa Wagnera, jak i resort Siergieja Szojgu, chce sobie przypisać pierwszy od miesięcy taktyczny sukces.

Rozłam na Kremlu? Prigożyn walczy o wpływy, Putin chce to ukrócić

Od kilku dni trwa szturm na Sołedar, miasto w obwodzie donieckim położone ok. 10 km na północny wschód od Bachmutu. W czwartek (12 stycznia) Jewgienij Prigożyn, założyciel Grupy Wagnera, przekazał, że jego najemnicy zajęli już całe terytorium. Jego słów jednak nikt potwierdził – ani Ukraińcy, ani rosyjski resort obrony, ani nawet separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.

Jewgienij Prigożyn chce przekonać Putina, że jego siły są lepsze niż regularna armia

Bitwę o sam Sołedar można uznać za zakończoną rosyjskim sukcesem. Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia, że „ukraińskie siły mogą wciąż zajmować niektóre pozycje na północno-zachodnich obrzeżach miasteczka, ale raczej nie kontrolują znacznej części jego terytorium”.

To pierwszy wyraźny taktyczny sukces sił rosyjskich od miesięcy. Będzie on zatem wykorzystywany propagandowo na wszelkie sposoby. Teraz jednak stał się przyczyną wewnętrznego sporu. W piątek (13 stycznia) Ministerstwo Obrony Narodowej Rosji oficjalnie poinformowało, że Sołedar został zajęty, chwaląc siły regularnej armii i nie uwzględniając przy tym Grupy Wagnera.

Komunikat nie spodobał się Prigożynowi i rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. Po krytyce resort zmienił treść oświadczenia. Można w nim przeczytać, że ofensywa w okolicy ukraińskiego miasta „była prowadzona przez zróżnicowaną grupę rosyjskich sił zbrojnych, które działały według jednego planu przewidującego zestaw zadań bojowych”. Na koniec ministerstwo zaznaczyło, że „jeśli chodzi o bezpośredni atak na zajęte przez Ukrainę dzielnice Sołedaru, to ta misja bojowa została pomyślnie zrealizowana dzięki odważnym i bezinteresownym działaniom ochotników z jednostek szturmowych Grupy Wagnera”.

„Komunikat ministerstwa obrony uwidocznił konflikt pomiędzy Grupą Wagnera i resortem obrony, o którym ISW pisał już wcześniej” – zaznaczył amerykański think tank w opublikowanym w sobotę (14 stycznia) raporcie, dodając, że potwierdzają to publikacje wpływowych blogerów, zarówno z kręgów związanych Prigożynem, jak i z Kremlem.

Powtórny komunikat rosyjskiego ministerstwa obrony jest „istotnym zwycięstwem, utwierdzającym jego rolę [Jewgienija Prigożyna – red.] jako kluczowego aktora w tej wojnie”. Według ISW kierujący Grupą Wagnera zamierza użyć zwycięstwa w Sołedarze jako karty przetargowej, aby zwiększać swoje wpływy i przekonać prezydenta, że jego siły są lepsze niż regularna armia. Zdaniem amerykańskich analityków, prawdopodobnie Władimir Putin „podejmuje działania, rozwijające kadrę blogerów wojskowych lojalnych wobec niego i resortu obrony, w celu podważenia wysiłków Prigożyna”.

Poważny przeciwnik? Prigożyn: Krytykuje rosyjskie Ministerstwo Obrony

Szef rosyjskiej grupy najemników przekazał na Telegramie, że Stany Zjednoczone są „poważnym przeciwnikiem, ale nie kluczowym”. Według niego problemem jest rosyjskie Ministerstwo Obrony. Dodał, że „znaczące szkody dla Grupy Wagnera mogą wyrządzić dalsze walki wewnętrzne, korupcja, biurokracja i urzędnicy, którzy za wszelką cenę chcą chcą pozostać na swoich stołkach. To poważniejsze zagrożenie dla Grupy Wagnera” – cytuje CNN wpis Prigożyna.

Już wcześniej specjaliści z Instytutu Studiów nad Wojną zauważyli, że Jewgienij Prigożyn wyszedł z cienia, rośnie w siłę i może być zagrożeniem dla prezydenta Rosji. Jak pisali w jednym z raportów, biznesmen prawdopodobnie zaczął tworzyć odrębną grupę militarną i zdobywać coraz większe grono sojuszników.

Ponadto Prigożyn nie szczędzi słów krytyki w kierunku rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Jak mówił, „kadrowi” jedynie stukają obcasami, noszą błyskotki i piszą piękne raporty. Przypomnijmy, Siergiej Szojgu, który w 2012 roku został szefem resortu, nie ma wojskowego doświadczenia, co często było wytykane przez niektóre rosyjskie środowiska.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close