Świat

Rosyjski polityk grozi Polsce. Generałowie komentują

Wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Piotr Tołstoj stwierdził, że wojna w Ukrainie skończy się dopiero, gdy armia zatrzyma się na granicy z Polską. Generałowie są zgodni, że tego typu stwierdzenia to wyłącznie „straszaki” i „propaganda”. Uważają, że w ten sposób Kreml chce ukryć przed społeczeństwem, że przegrywa na froncie.

To nie pierwszy raz, kiedy Polska znalazła się na celowniku Rosji. Mocne ostrzeżenia kierowała w stronę Warszawy m.in. rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa.

Rosyjski polityk uderzył w Polskę

Słowa Piotra Tołstoja, potomka pisarza Lwa Tołstoja, o dalszym przebiegu rosyjskiego ataku wywołały ogromne poruszenie. Piotr Tołstoj pełni obecnie wiceprzewodniczącym Dumy Państwowej i podobnie jak inni ważni rosyjscy politycy zagroził Polsce.

– Pomimo pomocy ze strony Europy oraz histerii Borisa Johnsona i Mario Draghiego, zakończymy „operację specjalną”, kiedy będzie nam to odpowiadało. Myślę, że zatrzymamy się na granicy z Polską – przyznał w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Repubblica”.

Komentarze generałów. To „propaganda”
Wypowiedź Piotra Tołstoja skomentowali dla „Faktu” polscy generałowie. Gen. Stanisław Koziej apeluje, aby tego typu stwierdzenia przyjmować z dużą rezerwą. – One są raczej straszakiem dla nas, ale bardzo marnym straszakiem. Rosjanie nie mają żadnych szans pokonania całej Ukrainy – zaznaczył.

Zdaniem eksperta Rosjanie, nawet jeśli wygrają bitwę o Donbas, to nie będą gotowi na rozpoczęcie kolejnego ataku np. na Odessę. Uważa, że potrzebowali na to co najmniej miesiąca. – Takie słowa padają celowo po to, aby bardziej usiłować straszyć, oddziaływać na Ukraińców, ale nie na nas – przekonywał.

Podobnego zdania jest gen. Waldemar Skrzypczak. Wojskowy twierdzi, że wypowiedź Piotra Tołstoja należy interpretować w kategoriach propagandy. Wskazał także, dlaczego Rosjanie decydują się na tego typu groźby.

– Oni teraz ratują twarz przed narodem rosyjskim, bo nie chcą się przyznać do przegranej wojny. Jeżeli ta sprawa, że oni przegrali, ujrzy światło dzienne, to ten parlament ludzie przepędzą kijami, jak kiedyś bojarów przepędzali – ocenił.

Gen. Waldemar Skrzypczak również wątpi w siłę armii rosyjskiej. Jego zdaniem żołnierzom brakuje zapasów, a jedynym rozwiązaniem byłoby ogłoszenie powszechnej mobilizacji. – Musieliby całą gospodarkę przestawić na wojenną. A to oznacza, że musieliby przekształcić państwo w totalitarne, w którym wszystko podporządkowane jest wojnie – przekonywał. Jego zdaniem w rezultacie „Rosja zniknęłaby z mapy świata”.

Tymczasem amerykański wywiad ostrzega, że Władimir Putin ma rozważać wprowadzenie stanu wojennego w Rosji. Z pozyskanych informacji wynika, że prezydent przygotowuje się do długiej kampanii wojennej i nie porzucił swoich głównych celów.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close