Świat

Rosyjscy żołnierze dokonali egzekucji. Wstrząsające ustalenia ws. śmierci ukraińskiego dziennikarza

Ukraiński dziennikarz Maksym Łewin prawdopodobnie zginął w wyniku przeprowadzonej z zimną krwią egzekucji – twierdzą Reporterzy bez Granicy. Z ustaleń dziennikarzy śledczych wynika, że przed śmiercią Rosjanie mogli go przesłuchiwać, a nawet torturować.

Rosyjscy żołnierze dokonali egzekucji. Wstrząsające ustalenia ws. śmierci ukraińskiego dziennikarza

Ciała doświadczonego ukraińskiego dziennikarza Maksyma Łewina oraz jego przyjaciela, żołnierza Ołeksija Czernyszowa, zostały odnalezione w lesie niedaleko Kijowa 1 kwietnia. Kontakt z mężczyznami urwał się dwa tygodnie wcześniej.

Reporterzy bez Granic o zabójstwie dziennikarza: Egzekucja

Jak podawała ukraińska organizacja pozarządowa The Institute of Mass Information, według wstępnych ustaleń śledczych dziennikarz miał zginąć od „strzałów ze strony rosyjskiego wojska”. Łewin działania rosyjskie na terenie Ukrainy dokumentował od 2014 roku. Współpracował z Reutersem, BBC, The Associated Press i innymi międzynarodowymi mediami. Pracował również przy projektach z organizacjami takimi jak ONZ, WHO i UNICEF.

Organizacja wysłała do Ukrainy dwóch dziennikarzy śledczych. Między 24 maja a 3 czerwca starali się oni jak najbardziej szczegółowo odtworzyć przebieg zdarzeń przed śmiercią Łewina. Reporterzy udali się m.in. do miejscowości Moszczun, około 20 km od Kijowa.

Z ich ustaleń wynika, że w pobliskim lesie zaginął dron ukraińskiego dziennikarza. Rosjanie zajmowali już wtedy część pobliskiego terenu, ale Łewinowi bardzo zależało na odzyskaniu nagranego materiału. Uważał, że ma na nim bardzo istotne zdjęcia.

W Moszczunie znaleziono m.in. samochód Łewina oraz dokumenty Czernyszowa, które znajdowały się w zwęglonych pozostałościach po ubraniu. Jak czytamy w raporcie, auto miało 14 otworów po kulach. Dziennikarze podają, że natrafili na przedmioty świadczące o obecności rosyjskich żołnierzy w pobliżu samochodu. Ponadto – jak twierdzą – przy pomocy wykrywacza metalu udało im się znaleźć pocisk, od którego prawdopodobnie zginął Łewin.

Po szczegółowym opisaniu tego, co reporterzy zastali na miejscu zbrodni, w raporcie przedstawiono dwie hipotezy. Jedna z nich zakłada, że rosyjscy żołnierze zmusili dziennikarza i jego przyjaciela do zatrzymania samochodu. Następnie ich przesłuchano – oddzielnie, aby jeden nie słyszał, co mówi drugi.

„Aby zmusić mężczyzn do mówienia, oddano strzały, także w kierunku samochodu. Czernyszow został oblany benzyną, grożono mu” – czytamy w raporcie. Dziennikarze twierdzą, że kompan Łewina mógł zostać podpalony żywcem, co ma sugerować ułożenie jego ciała. „Obaj mężczyźni zostali ostatecznie straceni strzałami w głowę. Samochód został przeszukany, skradziono jego zawartość, a następnie podpalono go resztkami benzyny” – czytamy.

„Zapłacili życiem za walkę o rzetelne informacje”

„Analiza zdjęć z miejsca zbrodni, obserwacje poczynione na miejscu oraz odzyskane dowody rzeczowe jednoznacznie wskazują na egzekucję, która mogła być poprzedzona przesłuchaniem, a nawet torturami” – stwierdził cytowany na stronie fundacji Reporterzy bez Granic Christophe Deloire, sekretarz generalny organizacji. „W kontekście wojny mocno naznaczonej propagandą i kremlowską cenzurą, Maksym Łewin i jego przyjaciel zapłacili życiem za walkę o rzetelne informacje. Jesteśmy im winni prawdę. I będziemy walczyć, aby zidentyfikować i znaleźć tych, którzy ich wykonali” – dodał.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close