Świat

Rosjanie zaminowali rannego psa. Dzięki saperom Lis trafił pod opiekę weterynarza. „Pozostańmy ludźmi”

Ukraińskie Dowództwo Operacyjne „Południe” poinformowało o akcji saperów, którzy zostali wezwani na pomoc do psa. Ranne zwierzę znaleziono w rowie pośród śmieci, wśród których ukryte zostały ładunki wybuchowe. „Jedyne co uratowało Lisa przed śmiercią, to fakt, że nie mógł chodzić” – napisali wojskowi.

Rosjanie zaminowali rannego psa. Dzięki saperom Lis trafił pod opiekę weterynarza. "Pozostańmy ludźmi"

Jak podaje „Ukraińska Prawda”, mieszkańcy jednej z miejscowości w Ukrainie znaleźli rannego psa, który leżał w dole ze śmieciami. Osoby te chciały od razu pomóc zwierzęciu, jednak w ostatniej chwili zauważyli, że wokół psa znajdują się ładunki wybuchowe.

Wojna w Ukrainie. Rosjanie zaminowali rannego psa. Teraz nazywa się Lis

Na miejsce przybyli wojskowi z Dowództwa Operacyjnego „Południe”. Żołnierze potwierdzili, że wokół psa znajdują się miny. „Jedyne co uratowało Lisa przed śmiercią, to fakt, że nie mógł chodzić” – napisali Ukraińcy w poście udostępnionym na Facebooku we wtorek 5 lipca.

Dzięki saperom ładunki zostały zneutralizowane, a zwierzę zostało wyciągnięte z dołu. Ranny pies trafił pod opiekę aktywistów z Zoo Patrolu, którzy zabrali go do weterynarza. Mieszkańcy i żołnierze zdecydowali, że ze względu na rudą sierść, pies będzie nazywał się Lis.

„Pozostańmy ludźmi, starajmy się wspierać nawzajem. Człowieczeństwo to jedna z cech odróżniających nas od wroga” – napisało dowództwo „Południe” we wpisie. Żołnierze dodali również zdjęcia psa przed i po udzielonej pomocy.

Wojna w Ukrainie – 132. dzień inwazji

Siły Zbrojne Ukrainy podały we wtorek 5 lipca informacje o stratach wroga. Z ukraińskich danych wynika, że od początku inwazji Rosjanie stracili:

  • 36 350 żołnierzy,
  • 1 594 czołgi,
  • 3 772 transportery opancerzone,
  • 806 systemów artyleryjskich,
  • 660 dronów,
  • 217 samolotów,
  • 187 śmigłowców,
  • 105 systemów przeciwlotniczych,
  • 15 okrętów i łodzi,
  • 2 634 inne pojazdy.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close