Ukraińskie wojska starają się posuwać do przodu na wschodzie i południu kraju. Duża część tych regionów wciąż jest opanowana przez Rosjan. Trwają m.in. walki o miasto Bachmut w obwodzie donieckim, które jest kluczowe dla postępów ofensywy. Tymczasem Rosjanie sięgnęli po nową broń – irańskie drony, które budzą obawy wśród ukraińskich wojskowych.
O wykorzystaniu irańskich dronów poinformował jeden z ukraińskich dowódców, płk Rodion Kułagin. Dowodzący operacjami artyleryjskimi w rejonie Charkowa Kułagin zaapelował do Zachodu o przekazanie sprzętu podobnego lub mogącego przeciwdziałać atakom dronów.
Oficer ujawnił, że jego wojska zostały zaatakowane przez Rosjan przy pomocy dronów. Zniszczone zostały m.in. armatohaubice kal. 155 i 122 mm oraz dwa transportery opancerzone. W atakach zginęło czterech ukraińskich obrońców, a 16 zostało rannych. „Wall Street Journal” podaje, że wcześniej Rosjanie zniszczyli w ten sposób ultralekką haubicę M-777 produkcji USA.
Informacje o użyciu nowego uzbrojenia przekazują także inni ukraińscy oficerowie. „New York Times” przytacza słowa kapitana Wołodymyra Danczenki, również oficera artylerii, świadka przynajmniej jednego ataku. Wojskowy przekazał, że urządzenie przedarło się przez ukraińskie linie i zniszczyło armatohaubicę.
To nie była artyleria, którą Rosjanie wcześniej w nas uderzali. Nie spotkałem się z czymś takim – przekazał Danczenko.
Zagrożenie dla HIMARS-ów
Znalezione na miejscu ataków szczątki każą sądzić, że użyty został sprzęt produkcji irańskiej. Mają to być maszyny Shahed-136, przemalowane w rosyjskie barwy. To niedobra wiadomość dla Ukraińców walczących na odcinku charkowskim. Nawet jeśli wskazuje na braki rosyjskie w tradycyjnej artylerii, co sugerował płk Kułagin. Portal Military Watch Magazine twierdzi, że może to wymusić na wojskach ukraińskich zmianę planów operacyjnych, bo Shahedy mają duże możliwości i trudno je zneutralizować.
Więcej szczegółów wskazuje Radosław Piesiewicz, założyciel firmy APS, zajmującej się identyfikowaniem i neutralizacją zagrożeń powietrznych. W rozmowie z o2.pl przekonuje, że amunicja krążąca, zwana popularnie dronem „kamikaze” Shahed-136 stanowi nowe wyzwanie dla ukraińskich żołnierzy z kilku przyczyn.
Jest to mały dron, przenoszący dużą jak na swój rozmiar głowice bojową (ok. 20 kg) posiadający zasięg przypuszczalnie nawet do kilkuset km. Pojedynczy, dobrze wycelowany dron jest w stanie wyłączyć z walki taki cel jak np. czołg – mówi Piesiewicz.
Dodaje, że urządzenie jest także sprawdzone w boju. Takich dronów używali z powodzeniem jemeńscy rebelianci Huti do atakowania celów w Arabii Saudyjskiej. Amunicja krążąca Shahed-136 była jednym ze środków bojowych użytych do spektakularnego ataku na rafinerię ropy koncernu Aramco w 2021 roku.
Podczas tego ataku okazało się, że te drony, ze względu na swoją konstrukcje głównie z kompozytów i mały rozmiar były w stanie ominąć systemy przeciwlotnicze produkcji amerykańskiej i brytyjskiej (Patriot oraz HAWK) i skutecznie wykonać atak. Ukraińskie obsługi systemów przeciwlotniczych będą miały nie mniejszy problem z ich skutecznym wykrywaniem i zapobieganiem atakom. Do tego ze względu na ich zasięg siły rosyjskie będą w stanie atakować cele daleko na ukraińskim zapleczu stanowiąc dodatkowe zagrożenie dla osławionych zestawów artylerii rakietowej HIMARS – konkluduje Radosław Piesiewicz.
Kontrastuje to z dronami dotąd używanymi przez Ukrainę, dostarczanymi z Zachodu i Turcji. Portal przypomina, że ukraińscy wojskowi wielokrotnie twierdzili, że sprzęt ten ma ograniczone możliwości uderzania w rosyjskie pozycje. Nawet pomimo dobrej reklamy, jaką wyrobiły sobie np. ukraińskie Bayraktary. Wątpliwości dotyczyły m.in. amerykańskiej amunicji krążącej Switchblade.
WSJ: Закуплені Росією іранські дрони-камікадзе несуть нові загрози для українських військhttps://t.co/Jh8vMMSN0g pic.twitter.com/xnQMm43VHL
— Українська правда ✌️ (@ukrpravda_news) September 18, 2022
Według źródeł amerykańskich, Irańczycy sprzedali Rosji kilka rodzajów dronów. Dotychczas wiadomo było o użyciu dronów Shahed-191 i Shahed-129. Oba mogą być uzbrojone w pociski kierowane. Pierwszy z nich ma zasięg nawet do ok. 1600 km, więc pozwala Rosjanom precyzyjnie uderzać w cele oddalone od linii frontu. Drugi z nich, mniejszy, ma zasięg szacowany na niemal 500 km.
Mając na uwadze wcześniej prezentowany potencjał Rosji, jej zaplecze przemysłowe, to użycie irańskich bezzałogowców jest dla Rosji kompromitacją i ośmieszeniem. Rosja jest bowiem biorcą obcej techniki, a nie jej dostawcą – uzależnia się od Iranu. Rosjanie mogą wiec odnosić taktyczne sukcesy – niszczyć sprzęt, ale będą zależni od tego, ile dronów będzie chciał i mógł dostarczyć Iran. Negatywnie wpłynie to także na rosyjski potencjał przemysłowy, zwłaszcza, że specjaliści z Rosji uciekają – mówi o2.pl dr Michał Piekarski z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Dron-kamikaze
Shahed-136 to odmiana amunicji krążącej. Może być wykorzystywana do działań uderzeniowych, ale także w misjach bezpośredniego wsparcia powietrznego. Określa się je jako drony-kamikaze, ponieważ po wykryciu celu dochodzi do autodestrukcji urządzenia w namierzonym miejscu. Co ważne, można ich używać w formie „roju” co pozwala razić z dużą mocą cele o dużej wartości. Produkcja drona może dać podobny efekt, a jest po prostu tańsza, niż uderzenie przy pomocy samolotów bojowych.
Istnieje także możliwość wystrzeliwania dronów. „Jerusalem Post” podaje, że Iran opracował specjalną platformę-wyrzutnię, umożliwiającą przenoszenie pięciu maszyn naraz. Można je w ten sposób przewieźć choćby na zwykłej półciężarówce. Takie rozwiązanie sprawdzi się zarówno do precyzyjnego uderzenia na cel, jak i do nękania przeciwnika lub zbadania jego obrony przeciwlotniczej. Nie ma jednak – co istotne – dowodów, że poszczególne drony „roju” mogą się ze sobą komunikować.
Nieduże rozmiary urządzenia pozwalają na oszukiwanie systemów naprowadzania przeciwnika. Daje to naprawdę niebezpieczną broń.
Źródło: o2.pl