Władimir Putin przekazał, że na Białorusi znajdzie się rosyjska taktyczna broń jądrowa. Jak na deklarację prezydenta Rosji zareagowały Stany Zjednoczone i co ten krok oznacza dla Polski?
Władimir Putin ogłosił, że Rosja rozmieści taktyczną broń jądrową na terenie Białorusi. Prezydent Rosji stwierdził, że zdecydował się na taki krok po zapowiedziach Wielkiej Brytanii o przekazaniu Ukrainie pocisków przeciwpancernych zawierających zubożony uran.
Putin porzucił swoje plany przed inwazją na Ukrainę
Tymczasem eksperci ISW już na początku 2022 roku przewidywali, że Kreml będzie chciał rozmieścić taktyczną lub strategiczną broń na Białorusi, aby jeszcze mocniej kontrolować Aleksandra Łukaszenkę. Według amerykańskich analityków ostatecznie Władimir Putin nie zdecydował się na taki krok jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, ponieważ chciał zachować sobie możliwość wykonania takiego manewru na przyszłość, aby móc w ten sposób manipulować krajami Zachodu.
Rosyjski przywódca zapewnił, że cały proces odbędzie się bez naruszania postanowień porozumień o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Próbował przekonywać, że skoro Stany Zjednoczone już dawno rozmieściły broń jądrową w wielu krajach Europy, to w tej decyzji nie ma absolutnie niczego niezwykłego.
W odpowiedzi amerykański Departament Obrony wystosował oświadczenie, w którym stwierdzono, że nie ma powodów do korygowania strategii w kwestii broni nuklearnej. Administracja USA zapewniła, że nadal będzie na bieżąco monitorować sytuację, jednak na chwilę obecną nie ma żadnych oznak, że Rosja przygotowuje się do użycia broni jądrowej.
Taktyczna broń jądrowa na Białorusi. Co to oznacza dla Polski?
Rosja w jednostkach wojskowych rozmieściła ponad 1580 głowic jądrowych. Pozostałe 2889 ładunków jest przechowywanych w 12 dużych i 35 specjalnych magazynach. Jedno z takich miejsc znajduje się kilkanaście kilometrów na północny zachód od Kaliningradu. Co więcej, od 2016 roku na wyposażeniu brygady stacjonującej w Czerniachowsku (90 km na wschód od Kaliningradu) znajdują się Iskandery, które mają w zasięgu sporą część Polski. Tak więc zasięg Iskanderów z Białorusi będzie w zasadzie pokrywać się z zasięgiem rakiet stacjonujących w Obwodzie Kaliningradzkim.
„Gazeta Wyborcza” zwróciła uwagę na fakt, że w awaryjnej sytuacji obwód jako mała ekslawa nie będzie dla wojsk NATO aż takim wyzwaniem, ponieważ jednostki rakietowe będzie łatwo namierzyć i zniszczyć. W przypadku Białorusi, która ma powierzchnię aż 13 razy większą, Rosjanom będzie znacznie łatwiej ukryć Iskandery i otoczyć je przeciwlotniczą obroną.
Warto jednak zaznaczyć, że decyzja Władimira Putina – co podkreślają również Stany Zjednoczone – w żadnym wypadku nie oznacza, że zbliżamy się do wojny atomowej.
Iskandery na Białorusi
Strona rosyjska podała, że na Białoruś trafił już system rakietowy Iskander, który może być nosicielem broni jądrowej. Wkrótce ma się również rozpocząć budowa specjalnego składu wojskowego, gdzie przechowywane mogą być ładunki nuklearne. Budowa magazynu ma potrwać do 1 lipca. Prezydent Rosji wyjaśnił, że „nie przenosi do Białorusi broni jądrowej, ale Rosja będzie ją tam stacjonować”.
Rosyjski przywódca zapewnił, że cały proces odbędzie się bez naruszania postanowień porozumień o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. – Uzgodniliśmy z Aleksandrem Łukaszenką, że rozmieścimy taktyczną broń nuklearną na Białorusi bez naruszania porozumień. Skoro Stany Zjednoczone już dawno rozmieściły broń jądrową w wielu krajach Europy, to w naszej decyzji nie ma absolutnie niczego niezwykłego – tłumaczył.
Źródło: wprost.pl