W czwartek wieczorem w kolejnym rosyjskim składzie amunicji w Biełgorodzie doszło do serii eksplozji i pożaru. Doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko zamieścił w sieci film z miejsca zdarzenia. Na nagraniu widzimy słupy ognia i kłęby czarnego dymu.
„Eksplozje i pożar magazynu z amunicją w obwodzie biełgorodskim w Rosji” – napisał na Twitterze doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko, zamieszczając w sieci film z miejsca zdarzenia. Na nagraniu widzimy słupy ognia i kłęby czarnego dymu.
Ammunitions warehouse is burning and detonating in Belgorod region of Russia pic.twitter.com/AVqR956M1X
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) August 18, 2022
Reuters informuje, że na skutek eksplozji ewakuowani zostali mieszkańcy dwóch wiosek w południowej Rosji, w pobliżu granicy z Ukrainą. W zdarzeniu nikt nie został ranny. Wiaczesław Gładkow, gubernator obwodu Biełgorod napisał w oświadczeniu, że służby ratunkowe badają przyczynę pożaru.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Moskwa oskarżała Kijów już o kilka ataków na Biełgorod i inne regiony przy granicy. Ukraina nie wzięła na siebie odpowiedzialności za żaden z incydentów, ale określiła je jako odwet i „karmę” za napaść Rosji. Władze ukraińskie cały czas ostrzegają, że mogą to być prowokacje Rosji, które miałyby usprawiedliwiać kolejne ataki.
Seria eksplozji na Krymie. Rosja obwinia sabotażystów
W ubiegłym tygodniu w wyniku serii eksplozji zniszczonych lub poważnie uszkodzonych zostało co najmniej osiem rosyjskich samolotów. Zdaniem brytyjskiego wywiadu ucierpiało też samo lotnisko. W wyniku nalotu zginęła przynajmniej jedna osoba.
To nie jedyne eksplozje, do których doszło w ostatnich dniach na Krymie. Do kolejnych dwóch doszło we wtorek, 16 sierpnia w jednostce wojskowej i rosyjskim składzie amunicji koło Dżankoja, w północnej części półwyspu. Uszkodzona została stacja transformatorowa obsługująca kolej. Ostrzelano także placówkę wojskową, wybuchła amunicja w magazynie we wsi Qałaj (obecnie Azowskie) w okręgu Dżankoj.
Szef Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow przekazał, że z powodu uszkodzenia kolejowej stacji transformatorowej, pociągi, które przejeżdżały przez most na Potoku Kerczeńskim, nie są teraz w stanie dotrzeć do Dżankoja – Najważniejsze jest to, że Dżankoj jest miejscem przechowywania rosyjskiego sprzętu wojskowego i amunicji, które następnie są transportowane do okupowanych regionów Chersonia. O pojemności tego zapasu świadczy fakt, że detonacja trwała ponad 2 godziny – mówił Refat Czubarow.
We wtorek po południu rosyjskie źródła medialne doniosły o nowej serii wybuchów na półwyspie. Kilka eksplozji miało miejsce w pobliżu rosyjskiej bazy lotniczej w miejscowości Hwardijske koło Symferopola.
Rosja oskarża o ataki sabotażystów. Jak pisał dziennikarz Gazeta.pl Maciej Kucharczyk, atmosfera na Krymie zaczyna się więc robić bardzo gęsta. Masy rosyjskich cywili uciekły z półwyspu jeszcze po wybuchach w bazie Saki. Wielu przybyło na Krym na wakacje, ewidentnie wierząc, że trwająca miejscami zaledwie 200 kilometrów dalej „operacja specjalna” ich nie dotyczy. Skończyło się paniką, długimi korkami do mostu Kerczeńskiego i zachwianiem wiary w zdolność rosyjskiego wojska do zapewnienia bezpieczeństwa półwyspowi. Zwłaszcza że wcześniej ze strony rosyjskich oficjeli padały buńczuczne zapewnienia, iż Krym to Rosja i każdy atak weń wymierzony spotka się z drastyczną reakcją
Źródło: gazeta.pl