Dmitrij Miedwiediew powiedział w czwartek, że każda broń z arsenału Moskwy, w tym strategiczna broń nuklearna, może być użyta do obrony ukraińskich terytoriów włączonych do Rosji. W orędziu o mobilizacji Putin zapowiedział z kolei, że nie cofnie się przed niczym. „W przypadku zagrożenia dla naszego państwa wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef”. Użyje broni jądrowej? „Sam nie da rady”.
Władimir Putin nie ma już nic do stracenia? Po tym, co zrobił w minioną środę wydaje się, że jest nieobliczalny i zdesperowany. Ogłosił częściową mobilizację, która ma objąć ok. 300 tys. Rosjan. Ci masowo uciekają z kraju – nie chcą jechać do Ukrainy na pewną śmierć. Czy w obliczu porażki, z jaką musi się mierzyć Putin, jest w stanie posunąć się do ostateczności i użyć broni jądrowej? On sam zapowiada, że wszystko jest możliwe. „Celem Zachodu jest osłabienie, podzielenie i zniszczenie Rosji. W przypadku zagrożenia dla naszego państwa, naszej ziemi i narodu wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef” – powiedział ogłaszając mobilizację.
Putin rozpęta wojnę atomową? To musiałoby się stać najpierw
Dzień później, w czwartek (22 września), były prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew ostrzegł, że do obrony terytoriów zajętych przez Rosję, możliwe jest użycie nawet taktycznej broni jądrowej. Czy czeka nas wojna atomowa? Eksperci są podzieleni, uspokajają jednak, że Putin nie jest w stanie w tej sprawie działać samodzielnie, a jego generałowie są dalecy od tego, by rozpętywać wojnę nuklearną. Oto, co musiałoby się stać, aby Putin użył pocisków nuklearnych.
Russia’s Medvedev: new regions can be defended with strategic nuclear weapons https://t.co/GxSJooAnXM pic.twitter.com/AeGkOpou8R
— Reuters (@Reuters) September 22, 2022
Źródło: se.pl