Świat

Putin rozdał sojusznikom symboliczne prezenty. „Władca Mordoru”

Symbol Wspólnoty Niepodległych Państw, życzenia na 2023 i napis Rosja – wszystkie te elementy ozdabiają pierścień, jaki wręczył swoim sojusznikom Władimir Putin. Jedynym, który przyjął i założył pierścień był Alaksandr Łukaszenka. Białoruskie media podają, że trudno uniknąć skojarzeń z twórczością J. R. R. Tolkiena.

Putin rozdał sojusznikom symboliczne prezenty. "Władca Mordoru"

W Państwowym Muzeum Rosyjskim w Sankt Petersburgu doszło do nieformalnego spotkania przywódców krajów byłego Związku Radzieckiego, członków Wspólnoty Niepodległych Państw. Zaproszenie Władimira Putina przyjęli: prezydent Kazachstanu Kassym-Żomart Tokajew, premier Armenii Nikol Paszynian, prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon, prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenko, prezydent Uzbekistanu Szawkat Mirzijojew i prezydent Kirgistanu Sadyr Japarow.

„Na dłoni Łukaszenki zauważono pierścień. Nasza redakcja również się nad tym zastanawiała. Nigdy wcześniej go nie widziano” – donosi Bielsat.

Putin rozdał sojusznikom symboliczne prezenty. „Władca Mordoru”

W kolejnym wpisie na Telegramie Bielsat podaje rozwiązanie zagadki. Pierścień to prezent od Władimira Putina, który otrzymał każdy z przywódców WNP. W złocie wygrawerowano napis Szczęśliwego Nowego 2023 Roku, symbol WNP i napis Rosja, na cześć kraju-gospodarza szczytu. Łukaszenka jako jedyny obdarowany założył pierścień.

Dziewięć pierścieni od Putina wywołuje uzasadnione skojarzenia z prozą J.R.R. Tolkiena. Bielsat wskazuje, że ze względu na swoje bestialstwo i barbarzyństwo rosyjscy żołnierze od początku inwazji na Ukrainę są nazywani „orkami”. Rosjanie zaakceptowali to określenie, czasem nawet się z nim utożsamiają. Posługując się dalej porządkiem stworzonym przez Tolkiena w Śródziemiu, Rosja będzie Mordorem – synonim krainy zła, a Putin to Sauron – Władca Ciemności.

Rosja chce wstrzymać dostawy ropy do krajów, które stosują limit cenowy dla jej eksportu

Rosja od lutego chce wstrzymać dostawy ropy i produktów ropopochodnych do krajów, które stosują limit cenowy dla jej eksportu. Dekret podpisany dziś przez Władimira Putina nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo cena rosyjskiej ropy o handlowej nazwie Ural od wprowadzenia limitu utrzymuje się znacząco poniżej jego poziomu, a Europa już od początku grudnia nie przyjmuje tankowców z rosyjskim surowcem.

Od 5 grudnia kraje zachodnie zakazały firmom ubezpieczeniowym ubezpieczać transporty rosyjskiej ropy naftowej, jeśli została ona kupiona za więcej niż 60 dolarów za baryłkę. Zachodni brokerzy mają praktyczny monopol w ubezpieczeniach morskich, a bez nich większość portów nie wpuści takiego tankowca do siebie.

Limit cenowy znacząco obniżył cenę rosyjskiej ropy – od jego wprowadzenia jej cena utrzymuje się w okolicach 50 dolarów za baryłkę. W rosyjskim budżecie, w którym wpływy z podatków i ceł eksportowych na ropę i produkty naftowe stanowią już blisko połowę całych dochodów, zapisano na ten i przyszły rok, że cena surowca będzie utrzymywać się na poziomie 70 dolarów. Dodatkowo Rosjanie stosują duże rabaty, by sprzedać ropę na nowe rynki – głównie azjatyckie, które miałyby zastąpić rynki zachodnie. Nie udaje się to w pełni, bo jak wskazują dane oficjalne, jak i analizy niezależnych ekspertów, wolumen sprzedaży w przypadku dostaw drogą morską spadł nawet o połowę w grudniu w porównaniu z poprzednim miesiącem. Sami Rosjanie przewidują, że produkcja ropy od stycznia będzie mniejsza o 7 procent.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close