– Robię polityczny coming out. (…) Mam polityczne ambicje i zdecydowałem się kandydować na prezydenta Ukrainy w 2024 roku – zapowiedział Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera.
W sieci pojawiło się nagranie z przemówieniem Jewgienija Prigożyna. Szef Grupy Wagnera ubrany jest w mundur i hełm, a w tle słychać strzały. Nie wiadomo, gdzie dokładnie zostało nagrane to wideo.
– Robię polityczny coming out. Mówię to głośno, żeby wszyscy usłyszeli – podkreślił „kucharz Putina”, dodając, że ma „polityczne ambicje”. – Zdecydowałem się kandydować na prezydenta Ukrainy w 2024 roku. Będę konkurował z [Petrem – red.] Poroszenką i [Wołodymyrem – red.] Zełenskim – zapowiedział. – Jeśli wygram wybory na prezydenta Ukrainy, wszystko będzie dobrze. Amunicja nie będzie potrzebna – stwierdził Prigożyn.
Do nagrania odniósł się Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego MSW. „Wypowiedź ta ma na celu odwrócenie uwagi od jego ambicji politycznych w Rosji, gdzie marzy o dojściu do władzy i byciu następcą Putina” – napisał.
Prigozhin said he wants to run for president of Ukraine in 2024
This statement is intended to divert attention from his political ambitions in Russia, where he dreams of coming to power and possibly being Putin’s successors pic.twitter.com/sSGEXUUcDO
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) March 11, 2023
Co ciekawe, jeszcze niedawno szef Grupy Wagnera twierdził, że ma „zerowe” ambicje polityczne. W mediach społecznościowych sam przedstawiał siebie jako przywódcę z czasów wojny, walczącego ze skorumpowanymi urzędnikami i oligarchami, którzy woleliby przypodobać się Zachodowi.
Kreml ma problem z Prigożynem
W lutym „The New York Times” informował, że Kreml zaczyna mieć problem z Jewgienijem Prigożynem i jego aktywnością medialną. Proputinowski analityk polityczny Siergiej Markow powiedział gazecie, że Moskwa obawia się „nieprzewidywalnego” szefa Grupy Wagnera.
Przekazał wówczas, iż Kreml zabronił państwowej telewizji „nadmiernie promować Prigożyna i Grupę Wagnera”. Markow nie wyjaśnił jednak, kto dokładnie stał za pismem wysłanym do mediów. Wiadomo, że pochodziło ono od „przywództwa”. – Najwyraźniej nie chcą go wprowadzać do sfery politycznej, ponieważ jest taki nieprzewidywalny. Trochę się go boją – zaznaczył analityk.
Szef Grupy Wagnera jest też skonfliktowany z rosyjskim MON – nazwał dowódców wojska „klaunami”, a jego „żołnierze” nagrali wideo, na którym krytykowali Walerija Gierasimowa, szefa rosyjskiego sztabu generalnego, za niedostarczenie amunicji. Sam Prigożyn powiedział również, że „trudno jest usłyszeć problemy z frontu, kiedy siedzi się w ciepłym biurze”.
Źródło: gazeta.pl