Stephanie Decker miała zaledwie 37 lat, gdy wydarzył się straszliwy kataklizm, w skutek którego kobieta musiała decydować o tym, czy ochronić siebie, czy swoje dzieci. Choć dziś ma szczęśliwą rodzinę, jedna rzecz cały czas przypomina im o tragedii.
Na zdjęciach wyglądają jak zwykła, szczęśliwa rodzina. Mało kto wie, jak olbrzymi dramat spotkał jej członków i do czego została zmuszona matka dwójki dzieci, aby je uratować.
Kobieta nie ma nóg – zamiast nich utrzymuje się na dwóch protezach. Każde spojrzenie na mechaniczne zamienniki przypomina jej o tragedii, jaka wydarzyła się parę lat temu. Gdy miała 37 lat podjęła najważniejszą w życiu decyzję.
W marcu 2012 roku kobieta wraz ze swoimi dziećmi – Dominikiem i Reesem – wróciła do domu ze spaceru. Nagle dało się usłyszeć przeszywający odgłos syren alarmowych ostrzegających przed tornadem. Wtedy nikt nie wiedział, że nie będzie to klasyczna dla tego regionu Stanów Zjednoczonych letnia wichura.
Stephanie zabrała swoje dzieci do piwnicy, gdzie mieli schować się przed kataklizmem. Panikować zaczęła dopiero wtedy, gdy zauważyła przelatującą obok ich domu trampolinę z podwórka sąsiadów. Stało się jasne, że sytuacja jest o wiele bardziej dramatyczna, niż można byłoby się spodziewać.
Kobieta poświęciła swoją sprawność dla dzieci
Nagle cały dom zaczął się trząść. Kobieta, nie myśląc wiele, przykryła swoje dzieci kocem i sama się na nich położyła. Chciała w ten sposób jak najbardziej ochronić je od części domu, które wkrótce zaczęły spadać z sufitu.
Tornado osiągnęło 280 km/h, co oznacza, że nawet domy nie stanowią dla niego wielkiego problemu. Nagle kobieta zauważyła, jak jedna ze stalowych belek podtrzymujących strop zaczęła się luzować. Miała wybór – ochronić siebie lub zagwarantować, że jej dzieciom nic się nie stanie.
Wybór był oczywisty i własnym ciałem zasłoniła swoje dzieci. Wielki stalowy kolos spadł prosto na jej nogi, kompletnie je miażdżąc. Jednak tornado wciąż narastało, a dom coraz bardziej stawał się wrażliwy na jego niszczycielskie właściwości. Odłamki kawałków domu zaczęły przecinać ciało kobiety, która ani na chwilę się nie ruszyła. Chciała ratować swoje dzieci.
Nagle kolejna belka zaczęła się zapadać. Kobieta zdecydowała, że musi odsunąć swoje dzieci, bo inaczej zostaną zmiażdżone. Aby to zrobić, musiała wygiąć się w niezwykle specyficzny sposób, czym złamała osiem żeber. Jedno przebiło jej płuco. Pogoda wkrótce się uspokoiła, a nieprzytomną matkę znaleźli medycy zawiadomieni przez jej dzieci.
Dziś Stephanie Decker jest szczęśliwą matką dwójki dzieci. Choć protezy zamiast nóg przypominają o katastrofie, świadczą też o niebywałym poświęceniu. Kobieta podróżuje po kraju, aby opowiadać swoją historię, została także mówcą motywacyjnym. Co więcej, prowadzi również fundację mającą pomagać dzieciom, które straciły kończyny na skutek kataklizmów.
Źródło: pikio.pl