Gdy 33-letni Gary Smart usłyszał potworną diagnozą – że ma śmiercionośnego raka płuc – miał tylko jedno marzenie. Chciał umrzeć jako żonaty mężczyzna, z miłością swojego życia u boku. Piękną ceremonię zaślubin udało się zorganizować dzięki pomocy personelu szpitalnego w ostatniej chwili. Kilka godzin po wypowiedzeniu sakramentalnego „tak” Gary zmarł.
Do lipca 33-letni Gary Smart, ojciec szóstki dzieci, był okazem zdrowia. Jednak pewnego letniego, lipcowego dnia mężczyzna wrócił z pracy źle się czując. Narzekał na ból w plecach i klatce piersiowej. Potem zaczął dosłownie niknąć w oczach, nie mógł spać. Lekarze musieli odciągnąć mu wodę z płuc, zrobili też biopsję. We wrześniu Gary usłyszał potworną diagnozę – że ma złośliwego raka płuc w zaawansowanym stadium.
Od tego momentu stan zdrowia 33-latka pogarszał się z dnia na dzień. W przyszłym roku mężczyzna miał wziąć ślub z miłością życia i matką swoich dzieci, Laurą. Jednak żeby spełnić to marzenie, plany trzeba było znacznie przyśpieszyć.
– Po tym, jak Gary został zdiagnozowany, powiedział, że chce umrzeć jako żonaty mężczyzna. Myśleliśmy, że będziemy mieć na to więcej czasu, ale nie było to nam dane. W zeszły piątek lekarze powiedzieli nam, że Gary’emu nie zostało już dużo czasu i że pomogą nam zorganizować ślub. Poszłam więc z mamą po obrączki, a gdy wróciłyśmy wszystko było gotowe – wspomina te trudne chwile Laura Smart.
Jak dodaje, pracownicy szpitala powiedzieli, że załatwili księdza i ceremonia odbędzie się o 19.
– Przyszło 25 najbliższych nam osób. Powinniśmy byli zrobić to już wiele lat temu. Wszyscy jednocześnie cieszyli się i żegnali z Garym. Wiedzieliśmy, że odchodzi – mówi Laura.
Gary Smart odszedł zaledwie siedem godzin po wymienieniu się ze swoją świeżo poślubioną żoną obrączkami.
– Zdołał wypowiedzieć swoją przysięgę, włożyć mi obrączkę na palec i pocałować mnie. Tej nocy leżałam z nim w łóżku, oglądaliśmy „Szybkich i Wściekłych”, bo Gary kochał samochody. Zasnęłam, a gdy się obudziłam, była trzecia rano i alarm przy jego łóżku dzwonił. Gary na mnie patrzył, jakby próbował mi coś powiedzieć. Wtedy zdałam sobie sprawę, że jego maska tlenowa jest przekrzywiona, a on sam nie oddycha. Nasze małżeństwo trwało tylko siedem godzin, ale jestem bardzo wdzięczna, że mogłam dać mu choć tyle – mówi wzruszona Laura.
1
U mężczyzny we wrześniu zdiagnozowano złośliwy nowotwór płuc
2
Ślub zorganizowano w szpitalu
3
Gary pragnął umrzeć jako żonaty mężczyzna
4
Laura była u jego boku, gdy umierał
5
Choroba postępowała u Gary’ego błyskawicznie
6
Całą ceremonię przygotowali pracownicy szpitala
Źródło: fakt.pl