Świat

Policjant wybił szybę w aucie, bo myślał, że dziecko nie oddycha. Po chwili dokonał strasznego odkrycia

Wielokrotnie zdarzyły się juz przypadki, gdy rodzice robiąc zakupy zostawiali dzieci w samochodach w upalne dni. To postępowanie nieodpowiedzialne, ale i bardzo niebezpieczne. Pozostawione w nagrzanym aucie dziecko może dostać udaru, omdleć, a nawet umrzeć.

Pewnego sierpniowego dnia policjant Jason Short w miejscowości Keene (New Hampshire) został wezwany na parking przed jednym z marketów. Pędził na miejsce zdarzenia jak najszybciej, gdyż przez radio poinformowano go, że w jednym z aut zamknięte jest małe dziecko.

Policjant wybił szybę w aucie, bo myślał, że dziecko nie oddycha. Po chwili dokonał strasznego odkrycia

Tego dnia było bardzo gorąco i Jason z obawą zastanawiał się, co może zastać na miejscu. Po przybyciu na parking szybko podbiegł do samochodu i zobaczył, że faktycznie w aucie na tylnym siedzeniu leży dziecko, a obok niego butelka z mlekiem!

Policjant nie miał pojęcia, jak długo dziecko tam siedzi. Nie wahał się ani przez sekundę i pałką wybił okno w samochodzie, aby ratować malucha. Jason delikatnie wyciągnął go z samochodu, ale był pełen obaw, że może być już za późno na ratunek. Dziecko nie oddychało i wyglądało na martwe – było bardzo blade, z dziwnym odcieniem skóry. Delikatnie próbował je ocucić, ale niestety się nie ruszało.

Policjant wybił szybę w aucie, bo myślał, że dziecko nie oddycha. Po chwili dokonał strasznego odkrycia

Jason wezwał przez radio karetkę, a sam zaczął wykonywać resuscytację. W tym momencie nagle zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. Po chwili dotarło do niego, że to, co trzymał w rękach, to nie jest dziecko tylko… lalka. Policjant poczuł równocześnie wielką ulgę, ale i ogromną złość.

Policjant wybił szybę w aucie, bo myślał, że dziecko nie oddycha. Po chwili dokonał strasznego odkrycia

Właścicielka lalki, Carolynne Seiffer, wróciła w międzyczasie z zakupów i zastała tłum otaczający jej samochód z rozbitą szybą i lalkę o wartości 2000 USD, którą nazywa Ainsley. Kobieta była dość rozbawiona, lecz również trochę zakłopotana całym zajściem. Okazało się, że Caroline jest właścicielką około 40 takich niezwykle realistycznych lalek. Pomagają jej one poradzić sobie z traumą po śmierci syna.

„LUDZIE RADZĄ SOBIE NA PRZERÓŻNE SPOSOBY ZE STRATAMI W SWOIM ŻYCIU.” – MÓWI CAROLINE.

W 2005 roku kobieta straciła swojego synka, który cierpiał na zespół Huntera. Od tamtej pory, nie mogąc się pogodzić ze śmiercią dziecka, przekładała swoje uczucia na lalki, które bardzo realistycznie wyglądają.

Źródło: lolmania.info

Powiązane artykuły

Back to top button
Close