Świat

Pojechał do Turcji, żeby zaoszczędzić na operacji bariatrycznej. Do domu już nie wrócił

25-letni Joe Thornley myślał, że to idealne rozwiązanie. Nie dość, że poleci na wycieczkę, to jeszcze przejdzie poważną operację za ułamek kwoty, której oczekiwałyby za nią brytyjskie szpitale. Haczyk? 25-latek musiał w tym celu wybrać się do Turcji. Jego matka wciąż nie może się pogodzić z tym, że jej syn, chcąc schudnąć ze swoich 139 kilogramów, przypłacił operację bariatryczną życiem.

Brytyjski budowlaniec miał sprytny plan. Brytyjskie szpitale wymagają długiego przygotowania i prowadzą rygorystyczny dobór pacjentów, którzy mogą zostać poddani rękawowej resekcji żołądka, czyli wycięciu jego dużej części. Kiedy już człowiek zostanie zakwalifikowany, trafia na długą listę oczekujących. W dodatku kwota, na jaką jest wyceniana taka operacja, to w przeliczeniu na złotówki przeszło 54 tys. Joe uznał, że taniej i szybciej będzie, jak wybierze zagranicę. Budowlaniec ostatecznie zapłacił najwyższą cenę za swoją „budżetową” operację w Stambule w klinice Medicana Bahcelievler.

Jego zdruzgotana mama Julie, lat 58, ostrzegła teraz ludzi, by unikali turystyki medycznej, bo nie wiedzą, czy nie spotkają na swojej stronie niedouczonych medyków. Chociaż klinika „wyglądała jak ładny szpital z dobrymi recenzjami”, kobieta podejrzewa, że ​​Joe nie był wystarczająco monitorowany po operacji.

25-latek zapisał się na operację wycenianą na 16,5 tys. zł, podczas której usunięto dużą część jego żołądka. Swojej rodzinie powiedział o tym zaledwie na dzień przed zabiegiem. W założeniu wszystko miało się odbyć błyskawicznie — w poniedziałek miał się zjawić w szpitalu, a w piątek już z niego wyjść.

Operacja bariatryczna zakończyła się zgonem

Po operacji budowlaniec zdążył skontaktować się z rodziną. Podczas ostatniej rozmowy z rodzicami skarżył się, że „bardzo go boli”. Kiedy przez następne dwa dni Joe nie odpowiadał, rodzice założyli, że przechodzi rekonwalescencję. Ich świat runął gdy w pracy matki w South Normanton w Derbys, pojawili się policjanci, żeby przekazać jej okropne wieści. Okazało się, że jej syn nie żyje.

Następnie Julie otrzymała telefon od „tak zwanego chirurga”, informujący ją, że Joe miał atak serca podczas zabiegu, a turecki akt zgonu wskazywał przyczyny naturalne. Późniejsza sekcja zwłok pokazała jednak, że wcale nie to było przyczyną. Jej syn dostał krwotoku wewnętrznego w miejscu, w którym przeprowadzono operację.

Lekarz młodego Brytyjczyka zadzwonił nawet do kobiety, żeby powiedzieć jej, że u jej syna doszło do zatrzymania akcji serca i nie udało się go uratować. Kiedy poznała prawdę, była wściekła. Osierocona matka podkreśla teraz, że takie zabiegi nie są tego warte.

— Teraz nie mogę przestać myśleć o wszystkich innych młodych ludziach, którzy chcą unieść pośladki lub coś zrobić na ich twarzy — mówi Julie cytowana przez The Sun. — Mam nadzieję, że każdy, kto to rozważa, przeczyta naszą historię i nie zlekceważy tego.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close