Świat

Otwarte niebo nad Kaliningradem. „To psychologiczna operacja Putina”

Kreml podjął decyzję, według której teoretycznie zagraniczne linie lotnicze mogą latać z Kaliningradu nie tylko do swoich krajów, ale także do innych, w tym do Europy. Praktycznie to zuchwały ruch Putina i kolejna próba destabilizacji sytuacji w Polsce. — Zabawa polega na tym, żeby ogłosić działania, które są lub nie są prawdziwe i pozwolić mediom dorobić całą rzeczywistość. Wtedy nie tylko wyprodukujemy własne strachy, ale jeszcze zaczniemy się ich bać. Na tym polegają operacje psychologiczne —mówi w rozmowie z Onetem mówi prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku.

Otwarte niebo nad Kaliningradem. "To psychologiczna operacja Putina"

Port lotniczy w Kaliningradzie planuje przyciągnąć linie lotnicze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru, Turcji i krajów azjatyckich — wszystkich państw, które do tej pory nie zadeklarowały zerwania lub ograniczenia współpracy gospodarczej z Moskwą
W sieci pojawiły się głosy, że otwarcie nieba nad Kaliningradem może być powtórzeniem zorganizowanej operacji na granicy polsko-białoruskiej i przerzucenie uchodźców na granicę polsko-rosyjską
Straż Graniczna przekazała Onetowi, że „sytuacja granicy z Rosją jest stabilna, nie obserwujemy tam żadnych niepokojących zdarzeń, nie ma tam żadnych incydentów dotyczących nielegalnego przekroczenia granicy”
— Odpowiednia propaganda, odpowiednie trolle, informacje, dezinformacje i będziemy analizować, zastanawiać się i dorzucać swoje trzy grosze. Rosjanie nie muszą nic zrobić, żebyśmy zaczęli działać, jakby już 40 tys. osób stało w kolejce przy naszej granicy — tłumaczy naukowiec z UwB

Otwarte niebo nad rosyjską enklawą

Federalna Agencja Transportu Lotniczego Rosji poinformowała, że od 1 października udostępnia wszystkim krajom niebo nad Kaliningradem.

„Ten tryb pozwala zagranicznym liniom lotniczym latać do/z Kaliningradu, korzystając z trzeciej, czwartej, piątej i siódmej swobody przestrzeni powietrznej” – komunikat agencji Rosaviatsja cytuje portal kaliningrad.ru.

Tryb „otwartego nieba” jest ustawiony na dwa lata. Jak tłumaczy agencja cytowana przez rosyjski serwis, ma on pozwolić lotnisku Chrabrowo rozszerzyć dostępność transportową regionu i rozwiązać problem przewozów ładunków w zamkniętej przestrzeni powietrznej UE oraz ograniczeń w przepływie towarów przez granice Polski i krajów bałtyckich. Umożliwienie lotów nad obwodem kaliningradzkim ma też przyciągnąć nowych przewoźników lotniczych.

Sankcje zniechęcają przewoźników

Eksperci od lotnictwa cytowani przez dziennik „Kommiersant”, decyzję o liberalizacji lotów uważają za rozsądną, jednak wątpią, że wielu zagranicznych graczy przyjedzie do Kaliningradu. Przez sankcje nałożone na Rosję, ale też w obawie o oskarżenia o ich obchodzenie, co doprowadzić może do nałożenia kolejnych kar.

Obecnie tylko dwie międzynarodowe linie obsługują loty z/do Chrabrowa. To spółka zależna tureckiej linii lotniczej Turkish Airlines AnadoluJet, która lata do Antalyi i białoruski narodowy przewoźnik lotniczy Belavia Airlines — do Mińska.

— Korzystając ze szczególnego położenia geograficznego lotniska, a także różnych zniżek na nasze usługi, będziemy bardziej aktywnie i celowo współpracować w tej sprawie z liniami lotniczymi ZEA, Kataru i innych krajów azjatyckich. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na przewoźników, którzy obecnie latają do Rosji – na początku października dla rosyjskiej agencji prasowej Interfax powiedział Aleksandr Korytny, dyrektor generalny lotniska. Zapewnił też, że trwają negocjacje z Turkish Airlines.

Strach przed nową falą migrantów

Choć przez pierwsze tygodnie października lotnisko w Kaliningradzie informowało, że prowadzi rozmowy z potencjalnymi nowymi przewoźnikami, to na razie nie ma informacji, by jakieś zagraniczne linie lotnicze podjęły nowy kierunek lotów do obwodu kaliningradzkiego.

Po informacji o otwartym niebie nad kawałkiem Rosji sąsiadującym z Polską, w mediach pojawiły się opinie naukowców i niepokój ludzi w mediach społecznościowych. Padają opinie, że taki zabieg Putina doprowadzi do kolejnej fali migracyjnej: zwożenia cudzoziemców z Bliskiego Wschodu czy Afryki i forsowania granicy polsko-rosyjskiej. Padają głosy, że w konsekwencji uchodźcy pójdą m.in. przez Puszczę Romincką, która przypomina tajgę, ale jest terenem łatwiejszym do przejścia, bo nie ma tam rzek granicznych. Jest to również mało zaludniony i zurbanizowany obszar, gdzie wzdłuż granicy rozciąga się stary płot z siatki i pas zaoranej ziemi.

SG: brak incydentów na granicy z Rosją

Zapytaliśmy Straż Graniczną, czy bierze pod uwagę scenariusz, że Rosja ściągnie do Kaliningradu migrantów, by doprowadzić do sytuacji, jak na granicy polsko-białoruskiej.

— Straż Graniczna jest zawsze przygotowana na różnego rodzaju scenariusze. W tej chwili zabezpieczone są środki finansowe na instalację na tym odcinku perymetrii — przekazała por. Anna Michalska, rzeczniczka prasowa Komendy Głównej SG.

W październiku strażnicy graniczni nie odnotowali żadnego nielegalnego przekroczenia granicy polsko-rosyjskiej poza przejściami granicznymi. Rzeczniczka nie ujawnia, jakie są zabezpieczenia na tym odcinku, ani czy zostały tam skierowane dodatkowe patrole polskich służb.

— Sytuacja na odcinku granicy z Rosją jest stabilna, nie obserwujemy tam żadnych niepokojących zdarzeń, nie ma tam żadnych incydentów dotyczących nielegalnego przekroczenia granicy — zapewnia Michalska.

Granica lądowa Polski z obwodem kaliningradzkim to 210 km. Biegnie przez województwa pomorskie, warmińsko-mazurskie i styka się w jednym punkcie z podlaskim. Ruch na dwóch otwartych przejściach granicznych w Grzechotkach i Bezledach jest niewielki, a nawet zmniejszył się w ostatnim czasie. Dziennie ten odcinek granicy przekracza w obu kierunkach ok. 800-1000 osób. Pozostałe dwa przejścia w Gronowie i Gołdapi są zamknięte od wybuchu pandemii w 2020 r.

Trudne „dostarczenie migrantów”

O działania Putina w Kaliningradzie i ryzyko pojawienia się uchodźców na polsko-rosyjskiej granicy pytamy prof. Daniela Boćkowskiego, kierownika Zakładu Socjologii Polityki i Bezpieczeństwa na Uniwersytecie w Białymstoku, który specjalizuje się w bezpieczeństwie międzynarodowym.

— Dowcip polega na tym, że Rosja może sobie otworzyć dowolną przestrzeń nad obwodem kaliningradzkim, tylko tam trzeba dolecieć — zauważa. — Fala migrantów nie przeniesie się na polsko-rosyjską granicę, bo najpierw trzeba ich tam dostarczyć. Ze względu na zakaz przelotu zagranicznych samolotów do Kaliningradu, bardzo trudno jest się tam dostać. Kolejna sprawa to początek fali zimna — tłumaczy.

Zaznacza, że od ręki nie da się przygotować przerzutu ludzi, bo jest to kwestia logistyki, różnych kombinacji i odpowiedniego czasu, ale też relacji, możliwości, kosztów, sposobów działania, czy ilości osób, które teoretycznie można przerzucić. Dodaje, że enklawa kaliningradzka jest też bardzo specyficzna i bardzo trudno jest tam utworzyć taki przerzut ludzi. Trzeba byłoby dobrze zorganizować takie grupy i odpowiednio je wyposażyć.

Operacja psychologiczna Putina

— To przede wszystkim działanie podprogowe i kolejna psychologiczna operacja rosyjska. Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądała dalej, ale wcale nie musi zakończyć się tym, że zobaczymy tłum ludzi przebijających się przez obwód kaliningradzki na kierunku Gołdapi i innych przejść. To kolejna próba destabilizacji sytuacji w Polsce — ocenia Boćkowski.

Tłumaczy, że propagandowe operacje psychologiczne polegają na tym, żeby stworzyć warunki, w których odpowiednia strona dokona pewnych projekcji i zacznie się ich bać, a nie tego, co jest w rzeczywistości.

— Odpowiednia propaganda, odpowiednie trolle, informacje, dezinformacje i będziemy analizować, zastanawiać się i dorzucać swoje trzy grosze. Rosjanie nie muszą nic zrobić, żebyśmy zaczęli działać, jakby już 40 tys. osób stało w kolejce przy naszej granicy — tłumaczy naukowiec i dodaje: — Sam fakt, że zaczynamy planować, zastanawiać się, gromadzić środki, dyslokować służby, uruchamiać aparat państwowy, media i inne środki pokazuje, że propaganda działa.

Prof. Boćkowski nie wyklucza, że Rosjanie mogą próbować przerzucić niewielkie grupy cudzoziemców, ale właśnie po to, żeby wzmocnić przekaz i siać strach. Jednak nie uważa, że z obwodu kaliningradzkiego rozpocznie się kolejna fala migracyjna, jak z Białorusi.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close