Świat

Osłonił przyjaciela własnym ciałem. Mimo że cudem przeżył, lekarze uznali go za martwego

Szpital przez długi czas był jego drugim domem. Spędził w nim naprawdę wiele czasu i mimo, że gdy na początku tam trafił i został uznany za martwego, to nie poddał się. Osłonił przyjaciela własnym ciałem, a następnie zaczął walczyć o własne zdrowie.

Szpital jest miejscem, które na tę chwilę nie kojarzy mu się zbyt dobrze. To w nim spędził 2,5 roku – od pobytu do rehabilitacji i dziesiątek operacji, by odzyskać dawny wygląd. Zdecydował się na wyjątkowo bohaterski krok – ochronił przyjaciela własnym ciałem, jednak był w tak złym stanie, że lekarze uznali go za zmarłego. Dopiero po czasie okazało się, że cudem jednak przeżył.

Szpital był dla niego drugim domem. Wszystko zrobił dla swojego przyjaciela

William Kyle Carpenter jest żołnierzem. Jego rodzina była dumna, on również – w końcu dostał się do najbardziej elitarnej jednostki w USA, do Marines. 9 lat temu, w wieku 21 lat, wyjechał do Afganistanu jako starszy szeregowy. Trafił do miasta Mardża w afgańskiej prowincji Helmand. Podczas służby przeżył wiele niebezpiecznych momentów, ale ta jedna chwila miała zmienić całe jego życie.

Wszystko stało się 21 listopada 2010 roku w mieście nazywanym przez Marines „Shadier”. Podczas jednego z ostrzałów, on i jego przyjaciel trafili w krzyżowy ogień. Obaj strzelali z karabinów maszynowych na dachu. Obok tego drugiego nagle spadł granat. Kyle wiedział, że nie mają za dużo czasu – albo zginą obaj, albo tylko jeden z nich – dlatego postanowił od razu rzucić się całym ciałem na ładunek, by zmniejszyć jego siłę rażenia i ochronić swojego kolegę. Bohaterski czyn mógł go zabić, dla niego jednak liczyło się życie przyjaciela.

Lekarze uznali Kyle’a za zmarłego. On jednak nie miał zamiaru odpuścić i walczył z całych sił

Nicholas Eufrazio, jego kompan, również został ranny, ale te lekkie obrażenia były nieporównywalne do zmasakrowanego wręcz ciała Kyle’a – był cały poszarpany, stracił oko, prawie całą szczękę, kości i czaszka były zdruzgotane, a płuco się zapadło i właściwie nie funkcjonowało. Lekarze załamali ręce i nie pokładali w nim większych nadziei, początkowo uznając go za zmarłego. Jednak Kyle postanowił pokazać, na co go stać i udowodnić, że wciąż ma w sobie siłę do walki.

21-latek przez 2,5 roku dochodził do siebie. Przeszedł 40 różnych operacji, a gdy tylko mógł normalnie funkcjonować, otrzymał za swoją odwagę medal zwany Purpurowym Sercem, a od ówczesnego prezydenta, Baracka Obamy, Medal Honoru – najwyższe odznaczenie wojskowe Stanów Zjednoczonych.

Aktualnie Kyle ma 30 lat i jest emerytowanym wojskowym. Rozpoczął studia na Uniwersytecie w Stanowym w Południowej Karolinie i pracuje jako mówca motywacyjny, bazując na swojej niesamowitej historii. Nadal jest niesamowicie aktywny: skacze ze spadochronem, biega maratony, pokonuje tory przeszkód.

Osłonił przyjaciela własnym ciałem. Mimo że cudem przeżył, lekarze uznali go za martwego

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close