W ZOO w Detroit (stan Michigan, USA) powstała jakiś czas temu nowoczesna zagroda dla szympansów. Obecnie jest ona jedną z głównych atrakcji tego ogrodu zoologicznego i przyciąga tu tłumy odwiedzających.
Ale kiedy ludzie gromadzą się, aby oglądać bawiące się ze sobą (a czasem także walczące) szympansy, raczej nie zastanawiają się nad tym, że sprawy mogą przybrać niespodziewany obrót.
W pewnym momencie dwa szympansy zaczęły się gonić. Jeden zachowywał się bardziej agresywnie i sprawił, że ten drugi wpadł do wody.
Szympans zaczął tonąć. Przerażeni sytuacją miłośnicy zwierząt zaczęli wzywać obsługę ZOO, aby pomogła zwierzęciu. Większość ludzi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak niebezpieczne może być wejście do zagrody dzikich zwierząt, ale jeden z odwiedzających ZOO postanowił zaryzykować i wskoczył do środka.
The Great Apes of Harambee to około półtorahektarowa zagroda, w której 11 szympansów spędza swój czas „żerując, iskając się i bawiąc, tak jak w swoim rodzimym afrykańskim środowisku” – możemy przeczytać na stronie ZOO.
Przez lata była to bardzo popularna atrakcja, która robiła furorę wśród osób odwiedzających ogród zoologiczny. Ludzie, którzy tu przychodzili, mogli cieszyć się na widok bawiących się ze sobą małp.
Jednak pewnego dnia zabawa dwóch osobników przybrała nieco niespodziewany obrót. Samce stały się bardziej agresywne niż zwykle. W wyniku tych igraszek jeden z nich, Jo-Jo, wpadł do wody.
Szympansy nie lubią pływać, ponieważ ich niski stosunek tkanki tłuszczowej do reszty ciała powoduje, że toną i trudno im utrzymać głowy nad wodą.
Do zdarzenia doszło w 1990 roku, ale szokujące nagranie wciąż jest udostępniane przez osoby, na których robi ono piorunujące wrażenie.
Kiedy bezwładne ciało Jo-Jo jest unoszone przez prąd, przerażeni gapie krzyczą do personelu, aby ten pomógł zwierzęciu. Niestety nikt nic nie robi ze względu na niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z wejściem do zagrody dzikich zwierząt.
A jednak 33-letni kierowca ciężarówki, Rick Swope, zareagował natychmiastowo.
„Muszę przyznać, że cały czas miałem nadzieję, że ktoś inny to zrobi. Ale kiedy nikt nic nie robił, wiedziałem, że jeśli ja również nie zareaguję, to po powrocie do domu będę sobie ciągle to wypominał” powiedział Rick w Chicago Tribune.
Ojciec trojga dzieci wskoczył więc do zagrody, a następnie do wody, aby uratować tonącego Jo-Jo.
Rick wykrzesał z siebie wszystkie siły, dzięki czemu udało mu się chwycić 60-kilogramowe zwierzę i wyciągnąć je z mętnej wody w bezpieczne miejsce.
„Praktycznie się nie ruszał, ale można było dostrzec, że wciąż żyje” – powiedział Rick. – „Patrzył na mnie. Myślę, że wiedział, co się dzieje.”
„To nic takiego”
Wprawdzie Rick zastanawiał się, czy nie powinien zostać w zagrodzie, aby upewnić się, że z szympansem wszystko w porządku, ale nagle zobaczył innego samca, który zmierzał w jego kierunku z wyszczerzonymi zębami. Postanowił więc bardzo szybko stamtąd uciec.
Udało mu się wyskoczyć, zanim ten drugi szympans do niego dotarł.
„Wiecie, to nie było nic takiego” – powiedział skromnie Rick w Chicago Tribune. – „To nie było nic trudnego. Nie potrzeba było wyjątkowej osoby, aby to zrobić. Gdyby było trzeba, ja nie potrafiłbym nic tu zadziałać.”
Źródło: newsner.com