Dwaj brytyjscy naukowcy utrzymują, że koronawirus powstał w chińskim laboratorium. Jak twierdzą, zmodyfikowany wirus powstał po połączeniu naturalnego „kręgosłupa” koronawirusa, który został znaleziony u chińskich nietoperzy jaskiniowych, z „nowym kolcem” dodanym przez pracowników Instytutu Wirusologii w Wuhan, co zamieniło niegroźny patogen w śmiercionośny SARS-CoV-2.
Praca w laboratorium, zdjęcie ilustracyjne /Andrey Rudakov /Getty Images
Obaj naukowcy – brytyjski profesor Angus Dalgleish i Norweg dr Birger Sorensen – to uznani badacze. Dalgleish pracuje na stanowisku profesora onkologii na St George’s University of London. Stał się znany po stworzeniu „szczepionki na HIV”, pozwalającej zdiagnozowanym pacjentom m.in. na wielomiesięczne odstawienie leków.
Z kolei Sorensen jest znanym wirusologiem i prezesem firmy farmaceutycznej Immunor, która opracowuje szczepionkę koronawirusową o nazwie Biovacc-19.
Zwiększona zjadliwość wirusa
Ich zdaniem koronawirus powstał podczas prac nad projektem typu „gain of function” („wzmocnienie funkcji”), które przeprowadza się, aby zwiększyć zakaźność i zjadliwość wirusa poprzez laboratoryjne modyfikacje.
Podobne działania zostały zdelegalizowane w większości państw na świecie.
Dalgleisha i Sorensen uważają, że SARS-CoV-2 został „przeprojektowany, aby wyglądał tak, jakby wyewoluował w sposób naturalny”.
– Uważamy, że wirus został poddany inżynierii wstecznej. Zmienili koronawirusa, a potem próbowali zrozumieć powstałą sekwencję – powiedzieli naukowcy brytyjskiemu dziennikowi „Daily Mail”.
„To się dzieje naprawdę”
– Widzieliśmy wycieki z laboratoriów i wiemy, że to się naprawdę dzieje. Wiemy również z raportów, które widzieliśmy, że nad koronawirusem pracuje się w laboratoriach na poziomie bezpieczeństwa biologicznego 2 lub 3. Jeśli zostaną zmodyfikowane w takich laboratoriach, to czego się spodziewać? – stwierdzili.
Naukowcy poinformowali także, że odnaleźli pięć „unikalnych odcisków palców” w próbkach COVID-19 i są przekonani o nienaturalnym pochodzeniu zmian w strukturze koronawirusa. – Prawa fizyki oznaczają, że wirus nie może mieć m.in. czterech dodatnio naładowanych aminokwasów z rzędu. Jedynym sposobem, w jaki można to uzyskać, jest ludzka ingerencja – przekazał Dalgleish.
Naukowcy zakładają „ponad wszelką wątpliwość implikację celowo zmanipulowanego chimerycznego wirusa SARS-CoV-2, co sprawia, że konieczne jest ponowne rozważenie, jakiego typu eksperymenty w zakresie 'gain of function’ są moralnie dopuszczalne” – napisali uczeni w opublikowanym raporcie.
Zarzucili również chińskim władzom „celowe niszczenie danych oraz ukrywanie skażenia w chińskich laboratoriach i odnotowali uciszanie i znikanie naukowców w Chinach, którzy wypowiadali się na ten temat” – poinformowała agencja prasowa ANI.
Rosną wątpliwości
Zachodnie wywiady, w tym brytyjski i amerykański, początkowo uważały, że istnieje jedynie „nikłe” prawdopodobieństwo, iż doszło do „ucieczki” patogenu z laboratorium, w którym prowadzone są badania nad koronawirusami pochodzącymi od nietoperzy, w tym – nad jednym ściśle związanym z COVID-19.
Teraz jednak dokonano ponownej oceny, a wyciek z laboratorium uważa się obecnie za „możliwy” – ujawniły źródła, na które powołuje się „The Sunday Times”. Z kolei według dziennika „Wall Street Journal” amerykańskie służby wywiadowcze ustaliły, że już w listopadzie 2019 roku, na miesiąc przed pierwszym oficjalnie potwierdzonym przypadkiem COVID-19, trzech pracowników Instytutu Wirusologicznego w Wuhan (WIV) rozchorowało się na tyle poważnie, że zgłosili się szpitala.
Amerykański dziennik „WSJ” ocenił, że ten nieujawniony wcześniej raport wywiadowczy „może dodać wagi narastającym apelom o pełniejsze dochodzenie, czy wirus wywołujący COVID-19 mógł wydostać się z tego laboratorium”.
W atmosferze narastających spekulacji USA wezwały do rozpoczęcia kolejnego etapu dochodzenia, w którym międzynarodowi eksperci uzyskaliby dostęp do danych na temat początków pandemii koronawirusa.
Źródło: interia.pl