Z ustaleń portalu Pravda wynika, że 2449 obrońców Azowstalu cały czas przebywa w Ołeniwce na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Zakład karny, w którym umieszczono żołnierzy, jest przepełniony. Trwają starania, aby obrońców wymienić na rosyjskich jeńców.
Ukraińscy dziennikarze powołują się na źródła w wywiadzie wojskowym i bliskim otoczeniu Wołodymyra Zełenskiego. Według jednego z informatorów portalu Pravda obrońcy kombinatu Azowstalu w Mariupolu nie złożyli broni przed Rosjanami. – Żołnierze oddali broń swoim dowódcom – twierdzi rozmówca dziennikarzy. – Oni uścisnęli im dłonie, podziękowali za służbę (…) Potem żołnierze poszli do Rosjan – dodaje.
Pravda: Obrońcy Azowstalu przebywają niedaleko Doniecka
Według Pravdy walczący w Azowstalu oddali się w ręce Rosjan w ramach wynegocjowanego porozumienia między wywiadami wojskowymi Rosji i Ukrainy. W myśl tej umowy Ukraińcy mieli być traktowani zgodnie z przepisami Konwencji Genewskiej. Informator portalu twierdzi, że Rosjanie zobowiązali się m.in., iż nie będą stosować tortur. Ostatecznie zaś żołnierze z Mariupola powinni zostać wymienieni za rosyjskich jeńców.
Obrońcy Azowstalu, łącznie 2449 osób, mają przebywać obecnie w miejscowości Ołeniwka, niedaleko Doniecka. – Wiemy, że zakład karny jest przeludniony i oczywiście brakuje niektórych środków. Woda, jedzenie, to wszystko musi zostać poprawione – podaje źródło portalu.
Doniesienia ukraińskich dziennikarzy przeczą temu, co podawała rosyjska propaganda. Wcześniej media w Rosji podawały, że ponad 1000 obrońców zakładów Azowstal miało zostać przetransportowanych do Rosji.
Mariupol został odcięty przez wojska rosyjskie 1 marca. 17 maja Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał, że garnizon zakończył swoją misję bojową i dowódcy mają teraz rozkazy ratowania życia personelu.
20 maja rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że wszyscy obrońcy Azowstalu zostali wyprowadzeni z zakładu. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził 6 czerwca, że ponad 2 500 ukraińskich obrońców Azowstalu trafiło w ręce rosyjskich okupantów.
Źródło: gazeta.pl