Świat

Niósł schorowanego psa 17 kilometrów do polskiej granicy. Ta historia porusza do łez

Ukraińcy uciekający przed wojną często nie zabierają ze sobą nic poza dokumentami i – w przypadku wielu z nich – ukochanymi zwierzętami. Serca internautów podbiło ostatnio zdjęcie mężczyzny, który przez 17 kilometrów niósł na rękach do granicy z Polską swojego starego i schorowanego owczarka niemieckiego. Jak się okazuje, teraz pies znalazł dom w Warszawie.

Niósł schorowanego psa 17 kilometrów do polskiej granicy. Ta historia porusza do łez

Zdjęcie mężczyzny, niosącego w ramionach ważącego kilkadziesiąt kilogramów, schorowanego owczarka niemieckiego kilka dni temu obiegło media społecznościowe na całym świecie. Do bohaterów zdjęcia dotarł „The Guardian”.

Wojna na Ukrainie. Rodzina pani Alisy uciekała przed wojskami wroga ze schorowanym psem

Jak się okazuje, Alisa razem z rodziną uciekła z Kijowa, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę. W dziewięć osób, z dwoma dużymi psami, załadowali się do małego peugeota 307 i ruszyli w kierunku polskiej granicy.

– W środku byłam ja, moja mama, siostra, nasi mężowie i czwórka dzieci. Do tego dwa duże psy, w tym jeden stary owczarek niemiecki. W samochodzie nie mogliśmy się nawet ruszyć. Jechaliśmy tak 16 godzin, do wioski oddalonej 140 km od Kijowa – opowiada Alisa w rozmowie z „The Guardian”.

Jak dodaje, w wiosce nie było bezpiecznie, więc niedługo potem wyruszyli dalej w drogę.

– W pobliżu polskiej granicy było dużo samochodów i nie mogliśmy zostać w aucie przez kolejnych 3-5 dni, więc postanowiliśmy iść ostatnie 17 kilometrów do granicy. Wyszliśmy o 4 rano przy -7 stopni Celsjusza. To była trudna wyprawa, w otoczeniu gór i rzek. Dzieci płakały, bo było im zimno. Też chciałam płakać, ale nie mogłam się poddać, bo to był mój pomysł, by iść pieszo do granicy – wspomina kobieta.

13-letni owczarek nie dawał rady iść. W ramionach niósł go mąż kobiety

Jak mówi, owczarek niemiecki, którego ewakuowali ze sobą z Kijowa, ma 12,5 lat i nie dawał rady iść.

– Kładł się co chwilę i nie mógł wstać. Zatrzymywaliśmy samochody i prosiliśmy o pomoc, ale wszyscy odmawiali. Radzili, byśmy zostawili psy. Ale one są częścią naszej rodziny. Mój pies doświadczył z nami wszystkich szczęśliwych i smutnych momentów. To wszystko, co zostało mojej mamie z jej wcześniejszego życia. Więc mój mąż niósł psa w ramionach – opowiada Alisa o historii powstania zdjęcia, które obiegło świat.

Rodzinie szczęśliwie udało się przekroczyć granicę z Polską. Mąż pani Alisy i jej szwagier musieli jednak zostać w Ukrainie.

Rodzina znalazła nowy dom w Warszawie

Początkowo owczarek niemiecki miał trafić pod opiekę kliniki weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Ostatecznie jednak cała rodzina znalazła nowy dom w Warszawie.

– Z nami skontaktowali się przedstawiciele Medical Poland z prośbą o pomoc w tej sprawie. Oczywiście zgodziliśmy się, uruchomiliśmy weterynarzy i czekaliśmy na nich. Wkrótce potem zgłosiła się do nas rodzina z Warszawy, która zgodziła się przyjąć tych uchodźców. Pani Alisa z rodziną i psiakami znalazła tam bezpieczne schronienie – poinformował Fakt Tomasz Lewandowski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Uniwersytetu Przyrodniczego.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close