Współcześni bohaterowie bywają różni. W dzisiejszych czasach, w których szerzą się uprzedzenia, a jedno spojrzenie na nagłówki wiadomości wystarczy, aby uwierzyć, że świat pogrąża się w nieodwracalnej spirali rozpaczy.
My w Newsner mamy dość tego, że media głównie koncentrują się na przekazywaniu negatywnych informacji. Choć faktem jest, że tam, gdzie jest zło, jet też i dobro. Tam, gdzie pojawiają się odrażające akty przemocy, są też akty heroizmu.
Pewna rodzina miała okazję się o tym przekonać. Dwóch nastolatków ruszyło z pomocą kierowcy ciężarówki, który uległ wypadkowi w weekend wielkanocny.
Według doniesień 15 kwietnia we wczesnych godzinach porannych Melissa Heck jechała ze swoimi nastoletnimi synami wzdłuż Route 9 w Nelson w stanie New Hampshire. Byli w drodze, by odwiedzić rodzinę w New Jersey i Maryland. Zupełnie nie spodziewając się wydarzeń, które za chwile miały się rozegrać.
W rozmowie z Sentinel Source Melissa opowiedziała o tym, jak zobaczyła iskry lecące z podwozia nadjeżdżającej ciężarówki na przeciwległym pasie. Nagle ciężarówka skręciła i uderzyła w skalną ścianę przy drodze.
Co gorsza, z wraku samochodu zaczął wydobywać się dym, a kierowca był w nim uwięziony.
Szybka reakcja
Właśnie wtedy 19-letni syn Melissy, Vincent krzyknął, aby się zatrzymała. On i jego młodszy 16-letni brat Jake wyszli z samochodu i pobiegli do ciężarówki.
„Powiedziałem mamie, żeby natychmiast się zatrzymała. Wyskoczyłem zanim jeszcze to zrobiła i pobiegłem pomóc” — wyjaśnił Vincent dla WMUR-TV.
W chwili, gdy synowie Melissy pobiegli ratować kierowcę ta zadzwoniła pod numer alarmowy 112. W międzyczasie Vincent ustalił, że kierowca jest nieprzytomny, więc wyłamał drzwi ciężarówki i wyciągnął mężczyznę z wraku. Tymczasem Jake sprawdzał pojazd w poszukiwaniu innych pasażerów.
Po tym, jak udało im się zabrać kierowcę z dala od ciężarówki, która w tym czasie już płonęła, Vincent i Jake wykonali mężczyźnie resuscytację krążeniowo-oddechową i opatrzyli jego rany.
„Dosłownie nie minęło nawet 10 sekund po tym, jak go wyciągnąłem, a ciężarówka stanęła w płomieniach” – powiedział Vincent dla Sentinel Source.
Jak dodał Jake: „Moim głównym celem było upewnienie się, czy wszystko z tym mężczyzną jest w porządku. Właściwie o niczym innym wtedy nie myślałem”.
Uratowali mu życie
Kierowcą ciężarówki okazał się być 50-letni Jeffrey Voss. Przewieziono go do Cheshire Medial Center, gdzie jego obrażenia uznano za nie zagrażające życiu.
Według informacji podanych przez władze Voss zasnął za kierownicą i wszystko wskazuje na to, że nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa w czasie wypadku.
„Z chwilą, gdy dotarłem na miejsce samochód był cały w ogniu i gdyby ta osoba nadal w nim była z pewnością nie przeżyłaby wypadku” – według WMUR-TV powiedział komendant straży pożarnej Nelson Joseph Sarcione.
Informację tą potwierdził również kapitan Chris Staples ze Straży Pożarnej Keene. Bez dwóch zdań Voss zginąłby, gdyby nie odważne działania braci Vincenta i Jake’a.
„To, że ci ludzie zatrzymali się i ruszyli na pomoc wyraźnie narażając swoje życie, aby to zrobić… jest znaczące” – powiedział Staples.
W rozmowie z WMUR-TV Jake określił swojego brata, jako prawdziwego bohatera.
„Zrobiłem, co mogłem” – powiedział Jake.
„Jednak, gdyby nie mój brat, który wyciągnął tego mężczyznę z samochodu, on by nie przeżył. Nie byłem na tyle szybki, aby pierwszy dotrzeć do tego faceta”.
Natomiast Vincent twierdzi, że nie zrobił nic, czego nie zrobiłby ktokolwiek inny na jego miejscu.
„Po prostu myślę, że zrobiłem to, co powinien robić każdy normalny człowiek” — odpowiedział Vincent. „Mam tylko nadzieję, że ktoś zrobiłby to samo dla mnie”.
Tymczasem dumna mama Melissa wychwala swoich synów.
„Jestem naprawdę dumna z moich chłopców, że potrafili coś takiego zrobić” – powiedziała.
„Podjęli się tego wyzwania razem”.
Wow! Dzięki Bogu Vincent i Jake byli na miejscu. Jestem pewna, że Jeffrey Voss i jego bliscy są im za to niezwykle wdzięczni.
Źródło: newsner.com