Świat

Nagle w mieszkaniu usłyszeli ogromny huk. Pięciu Polaków zostało rannych, dwóch jest w ciężkim stanie

Polsat poinformował o tragicznym wypadku, do którego doszło w niedzielę 24 stycznia w mieście Horstmar na północy Niemiec. Pięciu Polaków zostało poważnie rannych. Dziennik „Münstersche Zeitung” twierdzi, że doszło do wybuchu kominka.

W budynku dawnej stolarni, w którym doszło do tragedii, zakwaterowani byli Polacy, którzy przebywali w kraju w celach zarobkowych. Stan dwóch osób określany jest jako ciężki, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Polsat poinformował o tragedii polskich robotników

Jak wynika ze wstępnych ustaleń organów ścigania, mężczyźni spędzali czas siedząc nieopodal kominka, który znajdował się w jednym z pomieszczeń. Nagle szyba drzwiczek gwałtownie pękła. Przebywający w pokoju zostali poparzeni i poranieni odłamkami szkła.

– Kiedy przybyliśmy na miejsce, w mieszkaniu unosił się dym, a poszkodowani siedzieli w szoku w pokoju – przekazał Frank Burrichter, szef zastępu straży pożarnej biorącej udział w akcji ratunkowej.

Na miejscu zdarzenia natychmiast zjawiło się kilka zespołów ratownictwa medycznego. Do akcji zaangażowano sześć karetek pogotowia oraz śmigłowiec, który przetransportował najbardziej rannych to pobliskiego szpitala. Trzech mężczyzn zostało skierowanych na wizytę w lecznicy, którą już opuścili.

Śledztwo w sprawie przyczyn wypadku prowadzi lokalna policja. Biegli mają ocenić czy przyczyną wybuchu były wady kominka, czy jego niewłaściwe użytkowanie.N a miejsce wypadku wezwani zostali także szef miejskiego działu porządku publicznego Georg Becks i jego współpracownica Petra Fier.

Jak przekazał burmistrz miasta Robert Wenking urzędnicy mieli sprawdzić, czy poszkodowani są osobami zagrożonymi bezdomnością. Pomieszczenia budynku, w którym mieszkali mężczyźni pochodzący z Polski, nie zostały uszkodzone.

To niejedyne tragiczne informacje, jakie przekazywaliśmy w ostatnim czasie. W niedzielę 24 stycznia zmarła 15-latka, która uczestniczyła w kuligu zorganizowanym przez ojca. Mężczyzna prowadzący pojazd ciągnął na sznurku za autem trzy worki foliowe, na których siedziało sześć osób. Na zakręcie jedna z par uczestników spadła z worków i z dużym impetem uderzyła w rosnące przy poboczu drzewo.

Nastolatki, które brały udział w kuligu, zostały ciężko ranne. 14-latka trafiła do lecznicy chirurgicznej ze złamaną ręką. Córka organizatora od kilku dni walczyła o życie w szpitalu. Z ustaleń Faktu wynika, że przeszła wielogodzinną operację głowy. Mimo że zabieg zakończył się sukcesem, nie udało się uratować życia 15-latki.

Oficer prasowy policji w Elblągu przekazał, że policja wyjaśnia przyczyny zdarzenia pod kątem spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura dotąd nie postanowiła sprawcy zarzutów. Powodem jest jego ciężki stan psychiczny.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close