Adopcja pieska jest wielkim szczęściem dla właściciela, ale też ratunkiem dla zwierzaka. Ta kobieta myślała, że jej przygarnięty pupil został uśpiony. Musiało minąć pół roku, by poznała prawdę.
Adopcja jedynym ratunkiem dla psiaka? Weterynarz był przekonany, że to jedyna opcja dla tego psa, bowiem w przeciwnym razie groziło mu uśpienie. Nawet mimo faktu, że choroba, z którą się zmagał, mogła zostać wyleczona. Po znalezieniu bokserowi nowej rodziny zastępczej zwierzak mógł dalej szczęśliwie żyć.
Właściciele pupila chcieli uśpić psa
Tawny Coates była zupełnie zdruzgotana, gdy okazało się, że jej pupil jest chory. Piesek rasy bokser miał objawy wskazujące na nowotwór, a wkrótce okazało się, że guz najprawdopodobniej sprawi, że bokser umrze w ogromnych cierpieniach. Aby więc uchronić go od męczarni jedyną opcją było uśpienie zwierzaka.
Nie chciała jednak być w trakcie zabiegu obecna, więc to jej tata zawiózł do kliniki weterynaryjnej pieska. Co ciekawe – przed dokonaniem uśpienia weterynarz poprosił ojca Tawny na bok i powiedział mu, że pomylił się. Dokładnie przeanalizował badania i okazało się, że guz nadaje się do wycięcia. Pies po operacji i po podaniu specjalnych leków mógłby dalej żyć.
Choć ta informacja większość osób bardzo by ucieszyła, to jednak nie było tak w przypadku ojca Tawny. Mężczyzna, z niewiadomych przyczyn, nie chciał słyszeć, że bokser może być zdrowy. Dał weterynarzowi pieniądze i poprosił, aby ten, pomimo wszystko, dokonał eutanazji.
Adopcja uratowała psa
Tawny, myśląc, że jej piesek nie żyje, postanowiła, że musi adoptować sobie kolejnego zwierzaka. Szukała w Internecie psów, kiedy nagle, na stronie popularnego serwisu ze zdjęciami bezdomnych zwierząt zobaczyła swojego boksera. Nie mogła uwierzyć, że to prawda, ale pies z ogłoszenia miał charakterystyczną bliznę na pysku – taką, jaką miał jej pupil. Tawny postanowiła zadzwonić do lekarza, aby ten powiedział jej, czy ostatecznie dokonał eutanazji, czy może stało się coś innego.
Weterynarz przyznał, że nie wykonał eutanazji i opowiedział Tawny o sytuacji, która miała miejsce w jego gabinecie. Wyznał, że jej ojciec kazał jej zabić psa za wszelką cenę, ale weterynarz nie mógł tego zrobić. Pieniądze od ojca przekazał potem na operację guza.
Kobieta postanowiła, że musi odzyskać swojego pieska. Skontaktowała się z jego nowymi właścicielami, którzy go adoptowali. Następnie wytłumaczyła im, co się stało. Nowi właściciele boksera byli wyrozumiali, więc oddali prawowitej właścicielce jej pupila. Od teraz Tawny i jej bokser stanowią nierozerwalny duet. Oboje są zdrowi i szczęśliwi, a Tawny nie utrzymuje kontaktu ze swoim ojcem.
Źródło: pikio.pl