Amber Rose stała się wrogiem numer jeden w amerykańskich mediach społecznościowych. Kobieta pochwaliła się zdjęciami, na których pozuje z zabitym i oskórowanym psem rasy siberian husky.
Łowczyni z Montany jednym postem wywołała szok i gniew tysięcy ludzi. Amber Rose z dumą opublikowała na Facebooku zdjęcia, na których pozuje z truchłem psa popularnej na całym świecie rasy siberian husky. Zdjęcia uśmiechniętej kobiety z oskórowanym psem zniknęły już z Facebooka razem z jej profilem, ale po sieci krążą screeny oryginalnego postu.
Więc dziś rano wyruszyłam na samotne polowanie na drapieżnika, na jesiennego czarnego niedźwiedzia, ale miałam okazję wziąć innego drapieżnika: wilcze szczenię 2022. To było wspaniałe uczucie, wysłać SMS-a do mojego mężczyzny i powiedzieć, że właśnie odstrzeliłam wilcze szczenię. #pierwszywilk #jedendrapieznikmniejMT” – napisała w poście Rose.
Myślała, że to wilk. Zdjęcia trofeum rozjuszyły ludzi
Nie takiej reakcji się spodziewała. Internauci zareagowali wściekłością na widok zakrwawionego truchła psa, wielu wręcz nie wierzy, że Rose mogła popełnić tak oczywistą pomyłkę. Podkreślają, że jakkolwiek zabicie wilczego szczenięcia jest nieetyczne, to zabicie psa też przestępstwem.
Ta kobieta nie powinna być nigdy więcej wpuszczona do lasu i powinna zapłacić grzywnę. Jak u diabła mogłaś pomyśleć, że to wilk?! – zapytał jeden z komentujących.
Biuro szeryfa hrabstwa Flathead wydało oświadczenie o znalezieniu „kilku psów rasy husky i pasterskiej” w rejonie Doris Creek w Lesie Narodowym Flathead. W sumie 11 psów zostało oddanych pod opiekę najbliższego schroniska. Urzędnicy poinformowali też, że „jeden z psów mógł zostać zastrzelony”.
Amber Rose w odpowiedzi na falę krytyki oświadczyła, że zabiła psa w obronie własnej, myśląc, że to hybryda psa i wilka. Przyznała się do błędu („jestem tylko człowiekiem”), ale twierdzi, że pies biegł do niej, warcząc, więc w obawie o swoje bezpieczeństwo i tak by go zastrzeliła. Amerykańskie media poinformowały, że lokalne biuro szeryfa i instytucje ochrony przyrody mają zbadać sprawę.
Źródło: o2.pl