Uwaga: Artykuł zawiera drastyczne zdjęcia, które mogą być nieodpowiednie dla wrażliwego odbiorcy!!!!
Jackson Millan, mieszkaniec Sydney, wyjechał na 6 tygodni do Brazylii. Podczas nieobecności potrzebował kogoś kto zajmie się jego psem – mopsem o imieniu Otis. Mężczyzna zatrudnił więc profesjonalnego opiekuna, któremu zostawił instrukcje dotyczące karmienia i wyprowadzania.
Poniżej możecie zobaczyć Otisa ze swoich ukochanym właścicielem, Jacksonem.
Podczas wakacji Jackson był niespokojny. Kilkukrotnie prosił opiekuna o wyraźne zdjęcia mopsa. Dopiero po trzech(!) tygodniach otrzymał zdjęcie, które możecie oglądać poniżej. Już wtedy mężczyzna zaczął podejrzewać, że psu coś dolega. Jego szelki były brudne, a nad prawą łapką widać wytartą sierść. Millan poprosił więc matkę, żeby przyjechała do Sydney i sprawdziła jak ma się jego pupil.
Ku swemu przerażeniu, kobieta odkryła, że opiekun przez trzy tygodnie nie zdejmował z biednego czworonoga ciasnych szelek. Paski wpiły się głęboko w szyję psa.
Otis, którego natychmiast zabrano do szpitala zwierzęcego, wciąż jest w stanie krytycznym, a jego rana nie goi się z powodu groźnej infekcji. „Ciężko sobie wyobrazić, że szelki mogły do tego doprowadzić, bo rana ta wygląda jakby ktoś poderżnął mu gardło” – powiedział Millan. Mężczyzna zgłosił sprawę na policję oraz do RSPCA (ang. Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals – Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Zwierząt).
Koniecznie podzielcie się historią Otisa i ostrzeżcie innych właścicieli psów przed „profesjonalistami” z internetu oraz ryzykiem nie zdejmowania szelek ze zwierząt przez dłuższy czas!
Źródło: podaj.to