Pewien mieszkający samotnie mężczyzna poczuł, że brakuje mu na co dzień czyjegoś towarzystwa, postanowił więc adoptować psa. Udał się do schroniska, gdzie poznał Merlina, którego zdecydował się przygarnąć.
Razem z psem mężczyzna dostał od obsługi schroniska również wielki worek wypełniony po brzegi piłkami tenisowymi oraz list od poprzedniego właściciela Merlina. Kolejne dwa tygodnie były czasem oswajania się Merlina z nowym właścicielem i właściciela z psem.
Główną aktywnością Merlina była zabawa piłkami tenisowymi. Brał je po dwie do pyska, po czym próbował chwycić jeszcze trzecią.
Nie chciał natomiast nauczyć się swojego nowego imienia.
Mimo że mężczyzna powtarzał je wielokrotnie w ciągu dnia, pies jakby go nie słyszał.
„Czułem, że nie ma między nami kontaktu. Mimo, że miałem wyrzuty sumienia, postanowiłem oddać Merlina z powrotem do schroniska. Myślałem, że może u kogoś innego będzie mu lepiej. Wtedy przypadkowo natknąłem się na rzeczy, które otrzymałem przy adopcji. Wziąłem jedną z zabawek i rzuciłem Merlinowi. Wyraźnie się ożywił. Mój wzrok padł na list od poprzedniego właściciela. Pomyślałem, że może są w nim jakieś ważne wskazówki.”
„Trudno jest mi pisać ten list. Skoro go czytasz, to znaczy, że mój ostatni spacer z psem zakończył się w schronisku. On wiedział, że coś jest nie tak. Przygotowałem dla Ciebie trochę rzeczy. Chciałbym też opowiedzieć Ci trochę o nim. Może to pomoże Wam szybciej nawiązać więź.
On kocha piłki tenisowe, im więcej tym lepiej. Chyba chowa je gdzieś w sobie tylko znanych miejscach, jak wiewiórki chowają orzechy w dziuplach. Zawsze stara się chwycić na raz trzy piłki do buzi, ale jeszcze ani razu mu się to nie udało. Reaguje na kilka poleceń. Je dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Ma aktualne szczepienia. Bardzo boi się weterynarzy.
Na pewno będzie potrzebował czasu, żeby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Nigdy nie byliśmy bardzo towarzyscy. Większość czasu spędzaliśmy we dwoje. Tylko on i ja. Samochodem też jeździliśmy razem. On uwielbia jeździć. Rzadko szczeka, jest przyjacielski wobec ludzi. Merlin to imię, które mu nadano w schronisku.
Jego prawdziwe imię to Flynn. Powinieneś to wiedzieć.Nie mam rodziny, ani nikogo, komu mógłbym powierzyć opiekę nad Flynnem. On był całą moją rodziną przez ostatnie 6 lat. Nie chce się z nim żegnać. Niestety, moja choroba zdecydowała za mnie. Wkrótce nie będę w stanie już się nim zajmować.
Mam nadzieję, że pewnego dnia uda mu się zmieścić w pysku 3 piłki tenisowe.
Wierzę, że szybko dojdziecie do porozumienia. Życzę Wam samych szczęśliwych dni.
Dziękuję za opiekę nad moim Flynnem.”
Mężczyzna odłożył list i popatrzył na psa. Zawołał go jego starym imieniem: ”Flynn!”, a on od razu przybiegł. „Powtórzyłem imię kilka razy, a on wyglądał na coraz bardziej uradowanego. Pogłaskałem go czule. Flynn polizał mnie po twarzy. Pobawimy się piłką? – zapytałem. Szybko wybiegł z pokoju, a gdy po chwili wrócił, miał trzy piłki tenisowe w pysku…”
Źródło: funzoo.pl